000299b |
Previous | 7 of 10 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
mfWMVJ
nk'nionv zszedł na dół znalazł w lodów
lkę piwa i na stojąco wypił ją duszkiem
e na zamówienie leżała otwarta pacz-lerosó- w Usiadł więc to nogi poczęły się
n uginać i zapaliwszy zaciągnął się głę-okręci- ło mu się w głowie Pierwszy pa- -
id 24 goazm smaitowaf i jaK naj- -
zampan ro zaczął z powrotem
Znalazł chwilowo schronienie — na iak
yw&dnak bezpieczne? Mieszkańcy domu mo-nada
chwila powrócić i co wówczas? Spra-wić'
zabrany policjantowisrewolwer na-yffjpoło- zył
go przed sobą na stole Był w
fchf iii jedynym jego sojusznikiem radykal-gfłlkarstwe- m
na wszelką ewentualność wo-l&oijedn- ak
nie używać by nie zostawiać za
jądllszych śladów Musiał więc działać szybko
tfppesźedł do halu gdzie na małym stoliku
fon fi
i&frnunikat radiowy nadany na policyjnej
jśnlobilizował w ciągu kilkunastu minut ca--mefropolit- alną
policję torontońską i zaalar-)wał!polc- ję
prowincjonalną Donosił o krwa-meiwpadz- ie
dokonanym z bronią w ręku w
tłyYdzien i w środku miasta na samochód po-yjny- jl
w którym wieziono na przesłuchanie
flłytanego poprzedniego Marka Zabawę
dfizjnego o podwójne morderstwo Więzień
jjałli' czasie strzelaniny zbiec Z eskortujących
nMciantów jeden był ranny w ramię drugi j ' a _ _i i
m
m
jak
aziaiai
cnwui
jest
dnia
:amaną nogę trzeci prawaopoaoDme pę-'czasz- kę
Napastników było pięciu Jeden
abity i znaleziono go w samochodzie
bandyci przybyli na pole walki Rozpo- -
ańbjo natychmiast jako od dwóch dni poszu-kanego
„Slick" Martina Pozostali (prawdopo-jjpll- $
jeden lub dwóch z pośród nich zostało
§ch) uciekli innym samochodem który po
przyjechał w kilKa minut po rozpoczęciu
Klafiny Komunikat nakazywał natychmiast:
policyjną w promieniu jednej mili od
napadu oraz blokadę wszystkich dróg
acych z Toronto podawał dosyć szcze- -
opis samochodu w którym uciekli ban- -
iraz bardzo chaotyczny opis samych ban- -
uzyskany od wystraszonych świadków
zarządzał wznowienie obławy teraz juz na
skalę za Markiem Zabawą i — co było
chających go policjantów największą chy- -
acją — nakazywał aresztowanie Stanleya
a i Franka Lewisa podejrzanych o zor-anie
napadu Ostrzegał wreszcie że
poszukiwani są uzbrojeni i na końcu
dał podanie w ciągu najbliższych minut
h rozkazów? oraz dokładniejszych danych
cych zbiegłych bandytów
mieście zaroiło się od policjantów i cy-detektyw-ów
Gdy w pół godziny po na- -
iejscowa stacja radiowa przerwała nagle
mianie słuchaczy o nadzwyczajnych właś- -
ch nowej pasty do zębów aby nadać
y komunikat wzywający mieszkańców
leścia do zachowania wszelkich środków
ści i nawołuiacy świadków napadu by
iast porozumieli się z policją Sen- -
w r r '""" " fr" y'T"y
UJ Jurkowski Pani Ministrowa
aMiTni ipsiaasKyffBsm
też Dan Albin szalał tej nocy szalał!
si kelnerzy baru "Serenada" nie pamię- -
miłego gościa A ile wypił? Ile się na-kuiawiak- ów
tang oberków?
pprawdzie niektórych panów bawiących na
jStfazniły jego nagłe wybuchy śmiechu dow-- p
uwagi rzucane zbyt hałaśliwie nawet
Kiwaj chmurni piwosze popijający są-ftó- lj
loży zerkali na pana Albina wyraźna
M:ią ale to już tak bywa że jak się jeden
ne raduje to inni nie są tego radzi Oczy-o- f
powodem złych spojrzeń była tu ludzka
$ta zazdrość pieniądze którymi sypał
jawo ieWo kobietę urocza towarzy-§j- j
hucznej biesiady Zresztą po pewnym
$idwaj otyli panowie opiwszy się piwa do
tóapłacili wyszli pan Albin spędzał noc
W beztrosce miał niezachwiane po temu
fjfkie? Nietrudno się domyśleć dzisiej-- f
zasach bo czvż może być słuszniejszy pr-esjo
libacji jak nie zaszczytny awans
bil dla narodu? Ba mało tego wyrwał się
3$gcji do stolicy piękną nominacją Zaiste
Ugjirto szukać głębszego uzasadnienia dla
%svnej kolacji Przecież po to są właśnie
!0tv bazanlv melhv na to restauracyjnej
czekaia nmaJp hnłle tokaiu benedyk- -
ysilają swój kunszt w uszlachetnianiu
m likierów wszystko po to azeDy miMiia
fcitzeić moment tak radosny jak objęcie sla- -
Ka wicedyrektora "Departamentu orojcN- -
estycyjnych" w "Ministerstwie mianam
'ana Albina Łotocia
hvla tn' łatwa cnrawa Wymagała wielu
ffych oosunięć świadczeń wzajemnych
[aibtelniejszych że dotychczas pan Albin
BWai cVinnn 4i-!ci-n'raf7Pln- ika ri iuiiiiic oiałiuMiJł Urzędu
cyjno-Budowlane- go w Kutnie
Jfugo trwały starania Łotoć przyjeżdżał §lo stolicy Przedstawiano go coraz to innej
5§ zachwalając jego inwencje zdolności
w dziedzinie rozbudowy miasta
tnuzacyjne listy polecające do wpływowych
wszystkfe usiłowania zostawały
pułkownik Łuska dawny to-- W
bojowy ministra Konara utorował Łoto-ifflrogę- do
jeeo persony Po kilku audien-Sq- a
nawet prywatnych wizytach ministra
Ełłpizyją Łotocia ź oełną życzliwością powoli
% się nim przychylna opinia Korzystając
t}iższej ok'azji ustąpienia jednego wicedy-Wjb- w
wsunięto' jego kandydaturę Potem
zło gładko miał jeszczfc iyio Łj-- v
IJPP nniiT --nlnfl-i fnrmatistvkL który Włą- -
[ygrał dziś a' ściślej mówiąc-wczora- j bo--
'nez-szyb- y zaglądał]uz ao Daru swn--
Jacek Brzezina
"ZWIĄZKOWIEC" WRZESIEŃ (September) Środa 11 1957
prawa
AlUancc Ltd Onł
sacja urosła do rozmiarów przypominających
najlepsze gangsterskie czasy
Inspektor Macdonald przyjął podaną mu
niezwłocznie wiadomość napadzie spokojniej
niz sam się tego spodziewał W grę wchodziły
legendarne wprawdzie ale może tymbardziej
kuszące Skarby ludzie jak to ludzie dla da-leko
mniejszych zysków prozaicznych celów
potrafili popełniać szaleństwa
Marek Zabawa znowu na wolności mą-drzejszy
jeszcze jedno doświadczenie więc
trudniejszy do schwytania bardziej zdecydowa-ny
na wszystko Miał szczęście ono jak
wiadomo me jest dobrym doradcą ryzykantów
Inspektor nie sądził by popełnił błąd nie prze-słuchując
Marka zaraz po aresztowaniu go
Nawet zastosowanie maszyny do wykrywania
kłamstw nie zmusiłoby Zabawy do wskazania
gdzie ukrył swoją książkę przecież ta właś-nie
wiadomość była istotna nie udowodnienie
mu zabójstwa dwóch gangsterów dokonanego
(inspektor był prawie tego pewien) samoobro-nie
Marek Zabawa bez książki którą wiózł
interesował bardziej policję kryminalną niż
Mounted Police
Napad mający na celu umożliwienie mu
ucieczki musiał być przygotowany zaraz po jego
aresztowaniu i prawdopodobnie nastąpiłby przy
pierwszej sposobności gdy tylko noga Zabawy
opuściłaby komisariat Zastanawiającym jednak
był fakt że napadzie tym brał udział „Slick"
Martin Wskazywało to palcem na Stanleya Dir-kson- a
Franka Lewisa Inspektor był- - tym za-skoczony
nie spod-ziewa- ł się bowiem że ostrze-żenie
jakie 48 godzin przed tern rzucił w nos
Stanleyowi wywoła wręcz odwrotny skutek
Czyżby nie znał się na ludziach?
Trup „Slick" Martina przeszyty na wylot
dwoma kulami rewolwerowymi w połączeniu
faktem że zabity był „salesmanem" Stanleya
zainteresowanie jakie zarówno on jak i jego
boss wykazywali aferą Zabawy były na oko wy- -'
starczającymi dowodami A powody były cał-kiem
zrozumiałe Stanley mógł liczyć na wykry-cie
tajemnicy skarbów Hitlera tylko przy po-mocy
samego Zabawy Z chwilą -- gdy ten wpadł
w ręce policji cała sprawa punktu widzenia
'gangsterów była przegraną chyba że Zabawa
znalazłby się ponownie na wolności Dopomogli
mu więc czy jednak zdołali go sami schwy-tać
licząc że mają od policji metody na
wydostanie niego' wiadomości -- gdzie ukrył
książkę?
Czy też może i im wyślizgnął się rąk?
Im dłużej zastanawiał się nad tym Inspek--
'0m"W W W — ' — ~vw~- -
i CJ
mm '
a
w
z
z
— o
j _ i o
i a
i
w
w
z
i w
a
ie
i
4m-- ~
i
w
u
o
z
uu
—
o
a
i
o a
i
— a
— a
a
w
w
i
zi
i
z
—
—
z
'y 'y
i
z
z
Orkiestra jak zwykle o tej porze zaczęła
ciągnąć "węgierskie melodie Cygan czarny jak
smoła — chluba "Serenady" — wysunął się ze
skrzypcami na środek sali Wpatrując się w
Łotocia rozmarzonego w tej chwili u boku mło-dej
brunetki wziął ich za parę zakochanych
Wolnymi krokami zbliżał się do nich i wyśpie-wywał
"na strumach rzewną piosenkę wezbraną
łzami szczęścia i tak smutną zarazem jak chwila
rozstania na zawsze Pod działaniem tonów od
których miękło serce pan Albin przezywał w
myślach ostatnie momenty:
Tak Jeszcze wczoraj łopotała mu w piersiach
trwoga gdy czekał na ostateczną decyzję Tyle
razy obsunęła mu się noga na szczeblach kariery
tak wiele juz doznał nagłych rozczarowań że do
ostatniej chwili uczuwał dławiącą niepewność
Bo licho wie co się może zdarzyć Nagle ktoś
inny z boku podejdzie W tej Warszawie nic
nie wiadomo Dziwne doprawdy ze nie rzucił
się dyrektorowi Tynieckiemu w ramiona kiedy
ten "opuściwszy gabinet ministra uścisnął mu
rękę i rzekł: "
— No można panu powinszować Pańska
sprawa jest załatwiona'
Cygan podszedł do loży i pochylał się nad
stolikiem łaskocząc struny palcami Pociągnię-ciami
smyczka — niby pędzla — malował szero-kie
łany falujących zbpż' bose dziewczęta przy
ogromnych stogach i woły bielejące na słonecz-nej
drodze
— A teraz trzeba będzie wślizgnąć sie tu i
ówdzie — rozmyślał Łotoć — Grunt żeby gładko
wejść w sfery rządowe Oni tu wielką przykła-dają
wagę do" życia prywatnego Już mnie nawet
wypytywali w ministestwie o koligacje — i
czując ze oczy wszystkich obecnych na sali sku-piły
się na nich z powodu cygana ocknął się z
zamyślenia i zwrócił się do towarzyszki:
— Ale ładnie gra co? Trzeba mu chyba dać
dwudziestaka? — zapytał wiążąc z trudem sło-wa
które poplątał alkohol
Sięgnął do kieszeni i wręczył pieniądze graj-kowi
który nie odszedł — „ jakby sobie pan
Albin tego życzył — ale zaczął wyciągać snbtelne
piani§sima Rozsnuwał przed wyobraźnią słucha-czy
zamglony horyzont puszty owianej bezmier-ną'
tęsknotą" naniesioną przez wiatr który obra-cał
dalekie sine wiatraki hen hen
Teraz partnerka Łotocia poddała się krótkiej
chwili zamyślenia 'O czym myślała? Łatwo zgad-nąć
— o sobie i o nim
Przedstawił się jej" w barze "Feliks" gdzie
bawił tej nocy poprzednio iPoprosił ją do tańca
a potem do swego stolika Rozmawiał zia bardzo
uprzejmie mówjącjdaźboj§obie I WjOgóle okazał
sie'zna(e-'sympatyczniej"szy7'n- u s'ię'na pierw
' Wszelkie autorskie zastrzelone -
Copyright resened by Pollsh Press Toronto Canada
był
lepsze
jMffss&mscci
M M® a S
23
tor dochodził do wniosku że na miejscu Stan-leya
tak samo by postąpił Przypuszczał nawet
ze gdyby przesłuchanie Zabawy nie dało pozy-tywnych
wyników — również w mniej oczywiś-cie
dramatyczny sposób dałby mu uciec lub
po prostu wypuścił na wolność by po jego
siadach dojść w końcu do ukrytego gdzieś w
Toronto egzemplarza „Mein Kampf"
Jedna tylko rzecz niepokoiła go Wiedział
z raportów i akt dotyczących całej afery że
zainteresowane są w niej jeszcze 'i inne źródła
Wywiad sowiecki czy krypto-hitlerows- ki A jed-nak
jak dotychczas nie dawali oni znaku życia
o sobie i nic nie wskazywało by interesowali
się Zabawą Czyżby o jego „misji" nic jeszcze nie
wiedzieli lub też uważali ją za niepoważną?
Czyżby mieli własne informacje że posiadana
przez niego książka nie jest tym poszukiwanym
kluczem do skarbów? Tłumaczyłoby to ich nie-obecność
w wypadkach rozgrywających się wo-kół
Zabawy brak ich „oczek" w otaczającej go
sieci Mogło to jednak być również dowodem
ze działają z ukrycia że gansterzy są tylko
sprytną pokrywką dla kogoś innego lub tez że
ktoś stojący z boku czeka aż wyciągną z ognia
kasztany by im je polem odebrać
Zdawało się że inspektor wyszarpie wszyst-kie
włoski z krotko przystrzyżonych wąsików
Zagadnienie "które przełożeni zwalili mu na
kark było skomplikowane i wymagało natych- -
i miastowej decyzji Co robić dalej? Instynktownie
czuł że najlepiej byłoby nie robić nic i wzorując
się na innych mniej w środkach przebierających
czekać z otwartymi oczyma Zamiast szukania
Zabawy odkomenderować ludzi tak bardzo rów-nież
gdzieindziej potrzebnych cofnąć się na
dawne pozycje skoncentrować tylko na obserwa-cji
Kattelburgera — Ten przecież bez książki
nic nie zrobi ale bez niego książka jest nic nie
warta — A więc czekać chwili gdy inni zainte-resowani
odnajdą Zabawę i jego „Mein Kampf"
i dopiero wówczas uderzyć pewnie i znienacka
Stanowisko takie miało poważne minusy mogło
bowiem poprflstu nie udać się niemniej było
lepsze niż szukanió po omacku rozpraszanie
sił i uwagi między Zabawę jego książkę Kat-telburgera
gangsterów hitlerowców sowiecki
wywiad i Bóg wie kogo jeszcze łakomego na
spadek po Fuhrerze'
Inspektor wytarł pot z czoła zapalił wy-gasłą
fajeczkę i zdecydowawszy na taką właśnie
"„bierną" politykę Wtychmiast porozumiał się
z policją w rezultacie czego między innymi za-padło
postanowienie pozostawienia w spokoju
Hanki Wysockiej W przekonaniu inspektora
szy rzut oka wydawał' Tylko niepotrzebnie uległa
jego namowom i opuściła lokal przed godziną
czwartą Może mieć za to porządną burę od dy-rekcji
co nie jest pożądane w próbnym miesiącu
pracy
— Hm głupio zrobiłam — pomyślała
Zerknęła 'na niego ukradkiem i stwierdziła
raz jeszcze że jest wcale znośny Już nie raziły
ją tak bardzo jego pucołowate policzki uwy-datnione
przez szramy ńa szyi — pozostałość po
wycięciu gruczołów
— I nawet oczka ten pan ma zabawne jak
u małego prosiaczka Możetrochę za gruby ale
wiek swoje robii Bądź jak bądź można się z
nim pokazać nie wszędzie ale tu i ówdzie: —
zaopiniowała
Tymczasem grajek oddalał się od nich a w
melodię zaczynał wstępować wigor W załośliwy
jej smętek wskakiwały jedna za drugą weselsze
porywiste nutki Smyczek zabiegał raźniej i szyb-ciej
a oblicze Cyganafróźjaśniał jakiś wesoły
triumf Przechodził w skocznego czardasza
Łotoć pstrzyknal palcami na kelnera
— Odkorkuj pan tego szampana! — rozkazał
po czym nachylił się poufnie do swojej damy
— Panno panno
— 'Halino
— Ach tak panno Halino przepraszam
może wypijemy bruderszaft tym szampanem
co?
— O nie j'a ni(f pijam na "ty" z ludźmi
których mało znam — opierała się z godnością
— Ale ze mną chyba pani wypije? — na- -
stawał łagodnie
— Dlaczegóż miałabym dla pana robić wy-jątek?
jv — Dlatego proszę pani że ja przynoszę
ludziom szczęście: jeżeli ktoś ze mną wypije na
"ty" to od lej chwili zaczyna mu się dpskonale
powodzić
"Spojrzała na niego z zaciekawieniem i ro-ześmiała
się
— Nie wierzę choć jestem trochę zabobon-na
A czy wypróbował panina kimś tej właści-wości?
— A jakże juz mi wielu dziękowało daję
słowo
— No to niech pan się dowie że ja na od-wrót
przynoszę pecha radzę nie ryzykować —
Ostrzegła z żartobliwą przekorą
Tymczasem kelner odkorkował butelkę któ-ra
strzeliła z przepisowym hukiem i ostrożnie
napełniał kieliszki 4
— W takim razie wypijmy "brudra" tylko
na ten" wieczór No zgóo"ź się już piękna Halin-ko!
— błagał trzymając kieliszek
— Dobrze niech będzie
Przełożyli rękę pod rękę jak zwykło się
czynić przy tej ceremonii' i wypili duszkiem
— A teraz się pocałujemy! — rzekł odsta-wiając
kieliszek i zanim pqmyślała o przeciw-działaniu
przytrzymał ją za)jłowc i ucałował w
oba policzki Zrobił to z pewnym wdziękiem
nawet jakby z ojcowską czułością Mimo to miała
ochotę -- zawołać — -- JakTpan śmie! Pant sobie
rza dużo --pozwala!- lecz nie pisnęła nawet ćłów-k- a
widząc jego twarz Która nagle poczerwienia
Macdonalda 'mogła ona odegrać jYszczeTćałkiern :
szczególną rolę w tej całej aferze 'i wobeclego
nie należało jej przedwcześnie wystraszać czy
leż Zabawie lub innym dać do poznania że jest
przedmiotem zainteresowania policji
#
Gdy policja na mieście przeprowadzała obła-wę
za zbiegłymi bandytami bezskutecznie po-szukując
Marka Zabawy Stanleya Dirksona i
Franka Lewisa którzy zniknęli jak kamfora —
inspektor Macdonald układał swoje- - macliiawel-ski- e
plany
Nakryty poduszką telefon w pokoju Marty
Lizzak naprózno dzwonił nikt go bowiem nie
słyszał i nikt więc nań nie odpowiadał
Hanka Wysocka o niczym jeszcze nie wie-działa
ale przeżywała ponowny napad depresji
doprowadzając nim swoją matkę do rozpaczy
a ojca do staropolskiej „szewskiej pasji" („Co
się' z tą dziewczyną dzieje?" mruczał wściekły
wymykając się z domu „Jakaś osa ją w tej
Europie ugryzła " przyczyni osą tą był oczy-wiście
Marek Zabawa który nawet nie raczył za-reagować
na napad na Hankę Musiał o nim czy-tać
w gazecie musiał się orientować że był je-go
przyczyną — a jednak milczał jakby go to
nic nie obchodziło jakby Hanka była powiet-rzem
Cóż więc dziwnego że swoją sercową tra-gedię
wyładowywała na wszystkich wokoło!)
George Chmiel natomiast chodził w pełnej
glorii swojego podbitego oka a o jego byłych
przewagach sportowych musieli obecnie słuchać
wszyscy ci których one dawniej nic nie obcho-dziły
a którzy teraz chcieli dowiedzieć się o na-padzie
„z pierwszej ręki'' Fakt że Hanka była
„niedysponowana i wobec tego nie cnciała z
nim rozmawiać nie popsuł mu humoru i samo-poczucia
Tłumaczył to sobie tym że po takim
przejściu nawet najbardziej odporna kobieta
ma prawo mieć „ból głowy" i w samotności cze-kać
aż będzie mogła zdjąć z buzi mało atrakcyj-ne
plastry
Marek Zabawa wreszcie niczym osaczony
zwierz starał się jaknajszybciej zreorganizować
swoje plany czy też zbudować nowe Niestety
musiał improwizować — a czasu i na to miał
nic wiele
Właśnie ze złością cisnął słuchawkę Zuzy
nie było w domu Powinien był o tym wiedzieć
Pracowała przecież a biurowego telefonu — mi-mo
nalegań nie dała Przeszedł do kuchni
wyciągnął z lodówki jeszcze jedną butelkę piwa
i powrócił z nią do telefonu Pozostawała mu
ostatnia deska ratunku w postaci Hanki Wysoc-kiej
' -
Tym razem 'szczęście mu dopisało Usłyszał
w słuchawce jej głos ' '
-T-T- Marek Co się z tobą dzieje? — Czy możesz swobodnie rozmawiać?
— Tak Jestem sama w domu Marek
Czemu wczoraj nie telefonowałeś ' Słyszałeś
przecież o napadzie
— Słyszałem ale telefonować nie mogłem:
— Zdawał sobie sprawę że powinien być czu-łym
prawić słodkie słówka Nakazywałaby to
polityka Na czułości jednak czy politykę nie
miał czasu! — Powiedziałaś o mnie policji?
w ' w w "'"WT
ła a z oczu utkwionych w jeden punkt wyzierał
przestrach Aż sama się zlękła
— Co panu? — wyszeptała
Pan Albin siedział oblany potem po chwili
nerwowym ruchem wydobył chusteczkę' i wy-cierał
zroszone czoło
— Cicho zaraz zaraz — mamrotał bez-ładnie
— Tylko proszę nic patrzeć w tamtą
stronę
Odruchowo spojrzała na salę leqz nie zau-ważyła
nic szczególnego '
— Cóż tam?
— Wlazł tu ot i nieszczęście o stoi tam
przy barze — bełkotał pan Albin ukosem iust
jak uczniak który rozmawia na lekcji mając
oczy utkwione w belfra
Podążyła za jego wzrokiem i zobaczyła opar-tego
o ladę bufetową siwego pana w dostojnie
skrojnym fraku Stała przed nim butelka konia-ku
kieliszek i filiżanka kawy z której samotny
gość popijał w zamyśleniu
— Czy wiesz kto to jest? — wyszeptał
Łotoć drżącymi wargami
— Kto?
— To jest sam minister
Rzuciwszy to wyjaśnienie westchnął W lę-kliwym
podnieceniu zawiercił się na kanapie
Rozlatanymi palcami przebierał w solonych mig-dałkac- h
Po chwili minister gdyż on to był ocknął
się z zamyślenia i błądził oczami po sali
I jakby czując wzrok Haliny 'zatrzymał na
niej spojrzenie Wytrzymała je patrząc mu w
oczy z figlarnym uśmiechem podczas gdy Łotoć
poderwał się na drżących nogach i kiwnął się
parokrotnie w skwapliwym ukłonie
Na twarzy ministra odmalowało się lekkie
zdziwienie Odkłonił się nieznacznie z rezerwą
po chwili poznawszy widać Łotocia poprawił
swój ukłon
Pan Albin usiadł pełen niepokoju
— Nie gap się tak na niego! — syknął kar-cąco
— Dlaczego? On mi się nawet podoba — od-parła
z niewinną miną i znowu skierowała oczy
na ministra
t Uśmiechnął się nieznacznie
— Słuchaj muszę do niego podejść i przy-witać
się bo jeszcze Bóg wie co sobie pomyśli
— szeptał pan Albin desperacko
— A Tiaturalnie poproś go do naszego sto-lika
bo biedaczysko nie ma gdzie siedzieć
— No tak będę' musiał to zrobić pro
forma Na pewno nie przyjmie zaproszenia ale
w razie gdyby tu przyszedł to uważaj — i tu
pan Albin nachylony nad nią mówił z-nacisk- iem:
— W razie czego jesteś moją' żoną rozu-miesz?
Nazywasz się Łotocibwa i masz na' imię
Wanda powtórz! t
— Łolodowa Wąnćla no 'dobrze j '
—-Przyjechaliś- my Y'Kulna"gdzre mieszka-liśmywdomuJZUPrófnc- óż
więcejĄresz(j?
iVieśz' DośtałemCwczórljCnowiskb"naczelhikd
w ministerstwie Mówiłem ci przecież a w
ogóle mów }ak najmniej ł każkelnerowi 'uprzą-tnąć
to wszystko
— ADWOKACI
V cc
STr?'
jtr
JAN L Z GÓRA
ADWOKAT — OBROŃCA
NOTARIUSZ
1437 Queen St W — Toronło
_Tcl Biura: LE 3-12- 11 i
Mieszk: Oakvllle VI 5-12- 15
56--S
GEORGE BEN B A :
ADWÓKAT'l„rOJARl$Z-- ' i
wMówl po polsku
1147 DundałSUWt-- - Toronto- - Tl LE 4-84-
3Uf I- - LE 4-84-
32: s
"KULTURA"
i
"WIADOMOŚCI"
(londyńskie)
Stale posiadamy na składzie
numery bieżące
Przyjmujemy prenumeratę
na powyższe periodyki '
po cenie nominalnej
(Egzemplarze okazowe
"Wiadomości"
przesyłamy na żądanie
Księgarnia "Zwląikowioc"
1475 Queen Si W Toronto Onł
SWĘDZENIE SKÓRY
MM Zama Zoma na 'swędzenie skóry
1 egzemę 1'rzynosl natychmiastową
ulgę I poprawę Ccnnrslolk 1 uncja
— $150 (przcs)la bezpłatnie) Oo na-bycia
w kaidej drogerii (Drug Storę]
lub w Zama Zemaof Canada 67 Wali
Lodge Av Toronto Tal LE 6-46- 72
82 02
Polski skład towarów ialaznych farb
naczyń kuchennych oraz przyborów
wodociągowych I ogrzewania
J & J HARDWARE
J Stefaniak właściciel
745 Quen St W- - EM 6-48-63
Solidna obsługa r— Nlsklo ceny '—
Bezpłatno porudy 'w sprawach kann- -
llzncjl I ogrzewania - 8
ANNĘ PHOTO STUDIO
865 OUEEN ST' V
Wykonuje fotOKinfle wosolno 1 por-trety
oraz wypożycza weselno stroje
dla WPonów '
Wlaźć W TRACZ '
Uprisrn ale telefonować 'po polaku
Biuro-E- M 8-31- 47 Mieszk' RO ł-6J- 7S Toronto 27-P-2B- 68
Sale na bankiety
SHOWER - PARTY- - ŚLUBNE
1 ZARĘCZYNOWE PRZYJĘCIA
najtaniej w Domu SPKI
206 BEVERLY ST
Rodzinna almosfera - Wygoda
TEL WA 1-7-
612
3B-W-- 90
Bezpłatna próbka
tabletek na
REUMATYCZNE BÓLE
Jeżeli nie zażywaliście Jeszcze
pigułek ROSSĘ TABS na do-kuczliwe
bóle związane z reuma-tyzmem'
arlretyzmcm itp dla-czego
nic spróbujecie tych pi-gułek
DZIŚ' na nasze ryzyko?
Pigułki te zażywało tysiqce ludzi
podczas ubiegłych 30 lal w Ka-nadzie
i "Stanach "Zjcdnoczo- -
nvchl j
BEZPŁATNIE DLA CZYTELNI-KÓW
TEGO TYGODNIKAI
Z radością wyślemy do ' yWas
pełnej wielkości paczkę' bezpo-średnio
do Waszego domu Za- -
żyjcie 24 PIGUŁKI BEZPŁAT
NIE Gdybyście nieu byli całko- -
wicie zadowoleni "z poprawy
po użyciu 'naszych' pigułek
zwróćcie nam niezużytc 1 NIE
PNRYZCYHSYPŁJAEJNCIIEEDZY NA'M 'ŹAD- -
ROSSĘ PRODUCTS CO
Dept 0-1- 4 ' '
Box 772 Chicago 90 Mlnol
Wysyłnny 7 kanadyjsklegóuiura
r Cłem Opłaconym ' '
J r j
572 "
SPORTOWE SZORTY :
Specalno{!flrmy WalJonKatdy '
mężczyzna prowadzący ruchliwy Vryb iyeleTnoze sam ocenić a- -
M wygodę ustanowi -- f poueh"lpoir6rt''podtrzym" atnnlie tle l
:f£l-POdbrzusza-
1ak 'w pasle- - Doskorn6wanlleez-a?umks- karojone ijj i? a Łatwe do 'prania — nie wymaga- - f
Również do nabycia odpowiednio y dobran_e„ kosz„ulki „ „j :}#Y" - „ -- ™ -- „„____-_ — -
o ihcii v fu '&t: SjiJJSSSlSłłtwawĘi
ilimliimi
f tMm
mm
t "tSftl'j
5 VB ife
mm
mm m
mmt
mm
i
n
- ---- f&
i?
Object Description
| Rating | |
| Title | Zwilazkowiec Alliancer, September 11, 1957 |
| Language | pl |
| Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
| Date | 1957-09-11 |
| Type | application/pdf |
| Format | text |
| Identifier | ZwilaD2000136 |
Description
| Title | 000299b |
| OCR text | mfWMVJ nk'nionv zszedł na dół znalazł w lodów lkę piwa i na stojąco wypił ją duszkiem e na zamówienie leżała otwarta pacz-lerosó- w Usiadł więc to nogi poczęły się n uginać i zapaliwszy zaciągnął się głę-okręci- ło mu się w głowie Pierwszy pa- - id 24 goazm smaitowaf i jaK naj- - zampan ro zaczął z powrotem Znalazł chwilowo schronienie — na iak yw&dnak bezpieczne? Mieszkańcy domu mo-nada chwila powrócić i co wówczas? Spra-wić' zabrany policjantowisrewolwer na-yffjpoło- zył go przed sobą na stole Był w fchf iii jedynym jego sojusznikiem radykal-gfłlkarstwe- m na wszelką ewentualność wo-l&oijedn- ak nie używać by nie zostawiać za jądllszych śladów Musiał więc działać szybko tfppesźedł do halu gdzie na małym stoliku fon fi i&frnunikat radiowy nadany na policyjnej jśnlobilizował w ciągu kilkunastu minut ca--mefropolit- alną policję torontońską i zaalar-)wał!polc- ję prowincjonalną Donosił o krwa-meiwpadz- ie dokonanym z bronią w ręku w tłyYdzien i w środku miasta na samochód po-yjny- jl w którym wieziono na przesłuchanie flłytanego poprzedniego Marka Zabawę dfizjnego o podwójne morderstwo Więzień jjałli' czasie strzelaniny zbiec Z eskortujących nMciantów jeden był ranny w ramię drugi j ' a _ _i i m m jak aziaiai cnwui jest dnia :amaną nogę trzeci prawaopoaoDme pę-'czasz- kę Napastników było pięciu Jeden abity i znaleziono go w samochodzie bandyci przybyli na pole walki Rozpo- - ańbjo natychmiast jako od dwóch dni poszu-kanego „Slick" Martina Pozostali (prawdopo-jjpll- $ jeden lub dwóch z pośród nich zostało §ch) uciekli innym samochodem który po przyjechał w kilKa minut po rozpoczęciu Klafiny Komunikat nakazywał natychmiast: policyjną w promieniu jednej mili od napadu oraz blokadę wszystkich dróg acych z Toronto podawał dosyć szcze- - opis samochodu w którym uciekli ban- - iraz bardzo chaotyczny opis samych ban- - uzyskany od wystraszonych świadków zarządzał wznowienie obławy teraz juz na skalę za Markiem Zabawą i — co było chających go policjantów największą chy- - acją — nakazywał aresztowanie Stanleya a i Franka Lewisa podejrzanych o zor-anie napadu Ostrzegał wreszcie że poszukiwani są uzbrojeni i na końcu dał podanie w ciągu najbliższych minut h rozkazów? oraz dokładniejszych danych cych zbiegłych bandytów mieście zaroiło się od policjantów i cy-detektyw-ów Gdy w pół godziny po na- - iejscowa stacja radiowa przerwała nagle mianie słuchaczy o nadzwyczajnych właś- - ch nowej pasty do zębów aby nadać y komunikat wzywający mieszkańców leścia do zachowania wszelkich środków ści i nawołuiacy świadków napadu by iast porozumieli się z policją Sen- - w r r '""" " fr" y'T"y UJ Jurkowski Pani Ministrowa aMiTni ipsiaasKyffBsm też Dan Albin szalał tej nocy szalał! si kelnerzy baru "Serenada" nie pamię- - miłego gościa A ile wypił? Ile się na-kuiawiak- ów tang oberków? pprawdzie niektórych panów bawiących na jStfazniły jego nagłe wybuchy śmiechu dow-- p uwagi rzucane zbyt hałaśliwie nawet Kiwaj chmurni piwosze popijający są-ftó- lj loży zerkali na pana Albina wyraźna M:ią ale to już tak bywa że jak się jeden ne raduje to inni nie są tego radzi Oczy-o- f powodem złych spojrzeń była tu ludzka $ta zazdrość pieniądze którymi sypał jawo ieWo kobietę urocza towarzy-§j- j hucznej biesiady Zresztą po pewnym $idwaj otyli panowie opiwszy się piwa do tóapłacili wyszli pan Albin spędzał noc W beztrosce miał niezachwiane po temu fjfkie? Nietrudno się domyśleć dzisiej-- f zasach bo czvż może być słuszniejszy pr-esjo libacji jak nie zaszczytny awans bil dla narodu? Ba mało tego wyrwał się 3$gcji do stolicy piękną nominacją Zaiste Ugjirto szukać głębszego uzasadnienia dla %svnej kolacji Przecież po to są właśnie !0tv bazanlv melhv na to restauracyjnej czekaia nmaJp hnłle tokaiu benedyk- - ysilają swój kunszt w uszlachetnianiu m likierów wszystko po to azeDy miMiia fcitzeić moment tak radosny jak objęcie sla- - Ka wicedyrektora "Departamentu orojcN- - estycyjnych" w "Ministerstwie mianam 'ana Albina Łotocia hvla tn' łatwa cnrawa Wymagała wielu ffych oosunięć świadczeń wzajemnych [aibtelniejszych że dotychczas pan Albin BWai cVinnn 4i-!ci-n'raf7Pln- ika ri iuiiiiic oiałiuMiJł Urzędu cyjno-Budowlane- go w Kutnie Jfugo trwały starania Łotoć przyjeżdżał §lo stolicy Przedstawiano go coraz to innej 5§ zachwalając jego inwencje zdolności w dziedzinie rozbudowy miasta tnuzacyjne listy polecające do wpływowych wszystkfe usiłowania zostawały pułkownik Łuska dawny to-- W bojowy ministra Konara utorował Łoto-ifflrogę- do jeeo persony Po kilku audien-Sq- a nawet prywatnych wizytach ministra Ełłpizyją Łotocia ź oełną życzliwością powoli % się nim przychylna opinia Korzystając t}iższej ok'azji ustąpienia jednego wicedy-Wjb- w wsunięto' jego kandydaturę Potem zło gładko miał jeszczfc iyio Łj-- v IJPP nniiT --nlnfl-i fnrmatistvkL który Włą- - [ygrał dziś a' ściślej mówiąc-wczora- j bo-- 'nez-szyb- y zaglądał]uz ao Daru swn-- Jacek Brzezina "ZWIĄZKOWIEC" WRZESIEŃ (September) Środa 11 1957 prawa AlUancc Ltd Onł sacja urosła do rozmiarów przypominających najlepsze gangsterskie czasy Inspektor Macdonald przyjął podaną mu niezwłocznie wiadomość napadzie spokojniej niz sam się tego spodziewał W grę wchodziły legendarne wprawdzie ale może tymbardziej kuszące Skarby ludzie jak to ludzie dla da-leko mniejszych zysków prozaicznych celów potrafili popełniać szaleństwa Marek Zabawa znowu na wolności mą-drzejszy jeszcze jedno doświadczenie więc trudniejszy do schwytania bardziej zdecydowa-ny na wszystko Miał szczęście ono jak wiadomo me jest dobrym doradcą ryzykantów Inspektor nie sądził by popełnił błąd nie prze-słuchując Marka zaraz po aresztowaniu go Nawet zastosowanie maszyny do wykrywania kłamstw nie zmusiłoby Zabawy do wskazania gdzie ukrył swoją książkę przecież ta właś-nie wiadomość była istotna nie udowodnienie mu zabójstwa dwóch gangsterów dokonanego (inspektor był prawie tego pewien) samoobro-nie Marek Zabawa bez książki którą wiózł interesował bardziej policję kryminalną niż Mounted Police Napad mający na celu umożliwienie mu ucieczki musiał być przygotowany zaraz po jego aresztowaniu i prawdopodobnie nastąpiłby przy pierwszej sposobności gdy tylko noga Zabawy opuściłaby komisariat Zastanawiającym jednak był fakt że napadzie tym brał udział „Slick" Martin Wskazywało to palcem na Stanleya Dir-kson- a Franka Lewisa Inspektor był- - tym za-skoczony nie spod-ziewa- ł się bowiem że ostrze-żenie jakie 48 godzin przed tern rzucił w nos Stanleyowi wywoła wręcz odwrotny skutek Czyżby nie znał się na ludziach? Trup „Slick" Martina przeszyty na wylot dwoma kulami rewolwerowymi w połączeniu faktem że zabity był „salesmanem" Stanleya zainteresowanie jakie zarówno on jak i jego boss wykazywali aferą Zabawy były na oko wy- -' starczającymi dowodami A powody były cał-kiem zrozumiałe Stanley mógł liczyć na wykry-cie tajemnicy skarbów Hitlera tylko przy po-mocy samego Zabawy Z chwilą -- gdy ten wpadł w ręce policji cała sprawa punktu widzenia 'gangsterów była przegraną chyba że Zabawa znalazłby się ponownie na wolności Dopomogli mu więc czy jednak zdołali go sami schwy-tać licząc że mają od policji metody na wydostanie niego' wiadomości -- gdzie ukrył książkę? Czy też może i im wyślizgnął się rąk? Im dłużej zastanawiał się nad tym Inspek-- '0m"W W W — ' — ~vw~- - i CJ mm ' a w z z — o j _ i o i a i w w z i w a ie i 4m-- ~ i w u o z uu — o a i o a i — a — a a w w i zi i z — — z 'y 'y i z z Orkiestra jak zwykle o tej porze zaczęła ciągnąć "węgierskie melodie Cygan czarny jak smoła — chluba "Serenady" — wysunął się ze skrzypcami na środek sali Wpatrując się w Łotocia rozmarzonego w tej chwili u boku mło-dej brunetki wziął ich za parę zakochanych Wolnymi krokami zbliżał się do nich i wyśpie-wywał "na strumach rzewną piosenkę wezbraną łzami szczęścia i tak smutną zarazem jak chwila rozstania na zawsze Pod działaniem tonów od których miękło serce pan Albin przezywał w myślach ostatnie momenty: Tak Jeszcze wczoraj łopotała mu w piersiach trwoga gdy czekał na ostateczną decyzję Tyle razy obsunęła mu się noga na szczeblach kariery tak wiele juz doznał nagłych rozczarowań że do ostatniej chwili uczuwał dławiącą niepewność Bo licho wie co się może zdarzyć Nagle ktoś inny z boku podejdzie W tej Warszawie nic nie wiadomo Dziwne doprawdy ze nie rzucił się dyrektorowi Tynieckiemu w ramiona kiedy ten "opuściwszy gabinet ministra uścisnął mu rękę i rzekł: " — No można panu powinszować Pańska sprawa jest załatwiona' Cygan podszedł do loży i pochylał się nad stolikiem łaskocząc struny palcami Pociągnię-ciami smyczka — niby pędzla — malował szero-kie łany falujących zbpż' bose dziewczęta przy ogromnych stogach i woły bielejące na słonecz-nej drodze — A teraz trzeba będzie wślizgnąć sie tu i ówdzie — rozmyślał Łotoć — Grunt żeby gładko wejść w sfery rządowe Oni tu wielką przykła-dają wagę do" życia prywatnego Już mnie nawet wypytywali w ministestwie o koligacje — i czując ze oczy wszystkich obecnych na sali sku-piły się na nich z powodu cygana ocknął się z zamyślenia i zwrócił się do towarzyszki: — Ale ładnie gra co? Trzeba mu chyba dać dwudziestaka? — zapytał wiążąc z trudem sło-wa które poplątał alkohol Sięgnął do kieszeni i wręczył pieniądze graj-kowi który nie odszedł — „ jakby sobie pan Albin tego życzył — ale zaczął wyciągać snbtelne piani§sima Rozsnuwał przed wyobraźnią słucha-czy zamglony horyzont puszty owianej bezmier-ną' tęsknotą" naniesioną przez wiatr który obra-cał dalekie sine wiatraki hen hen Teraz partnerka Łotocia poddała się krótkiej chwili zamyślenia 'O czym myślała? Łatwo zgad-nąć — o sobie i o nim Przedstawił się jej" w barze "Feliks" gdzie bawił tej nocy poprzednio iPoprosił ją do tańca a potem do swego stolika Rozmawiał zia bardzo uprzejmie mówjącjdaźboj§obie I WjOgóle okazał sie'zna(e-'sympatyczniej"szy7'n- u s'ię'na pierw ' Wszelkie autorskie zastrzelone - Copyright resened by Pollsh Press Toronto Canada był lepsze jMffss&mscci M M® a S 23 tor dochodził do wniosku że na miejscu Stan-leya tak samo by postąpił Przypuszczał nawet ze gdyby przesłuchanie Zabawy nie dało pozy-tywnych wyników — również w mniej oczywiś-cie dramatyczny sposób dałby mu uciec lub po prostu wypuścił na wolność by po jego siadach dojść w końcu do ukrytego gdzieś w Toronto egzemplarza „Mein Kampf" Jedna tylko rzecz niepokoiła go Wiedział z raportów i akt dotyczących całej afery że zainteresowane są w niej jeszcze 'i inne źródła Wywiad sowiecki czy krypto-hitlerows- ki A jed-nak jak dotychczas nie dawali oni znaku życia o sobie i nic nie wskazywało by interesowali się Zabawą Czyżby o jego „misji" nic jeszcze nie wiedzieli lub też uważali ją za niepoważną? Czyżby mieli własne informacje że posiadana przez niego książka nie jest tym poszukiwanym kluczem do skarbów? Tłumaczyłoby to ich nie-obecność w wypadkach rozgrywających się wo-kół Zabawy brak ich „oczek" w otaczającej go sieci Mogło to jednak być również dowodem ze działają z ukrycia że gansterzy są tylko sprytną pokrywką dla kogoś innego lub tez że ktoś stojący z boku czeka aż wyciągną z ognia kasztany by im je polem odebrać Zdawało się że inspektor wyszarpie wszyst-kie włoski z krotko przystrzyżonych wąsików Zagadnienie "które przełożeni zwalili mu na kark było skomplikowane i wymagało natych- - i miastowej decyzji Co robić dalej? Instynktownie czuł że najlepiej byłoby nie robić nic i wzorując się na innych mniej w środkach przebierających czekać z otwartymi oczyma Zamiast szukania Zabawy odkomenderować ludzi tak bardzo rów-nież gdzieindziej potrzebnych cofnąć się na dawne pozycje skoncentrować tylko na obserwa-cji Kattelburgera — Ten przecież bez książki nic nie zrobi ale bez niego książka jest nic nie warta — A więc czekać chwili gdy inni zainte-resowani odnajdą Zabawę i jego „Mein Kampf" i dopiero wówczas uderzyć pewnie i znienacka Stanowisko takie miało poważne minusy mogło bowiem poprflstu nie udać się niemniej było lepsze niż szukanió po omacku rozpraszanie sił i uwagi między Zabawę jego książkę Kat-telburgera gangsterów hitlerowców sowiecki wywiad i Bóg wie kogo jeszcze łakomego na spadek po Fuhrerze' Inspektor wytarł pot z czoła zapalił wy-gasłą fajeczkę i zdecydowawszy na taką właśnie "„bierną" politykę Wtychmiast porozumiał się z policją w rezultacie czego między innymi za-padło postanowienie pozostawienia w spokoju Hanki Wysockiej W przekonaniu inspektora szy rzut oka wydawał' Tylko niepotrzebnie uległa jego namowom i opuściła lokal przed godziną czwartą Może mieć za to porządną burę od dy-rekcji co nie jest pożądane w próbnym miesiącu pracy — Hm głupio zrobiłam — pomyślała Zerknęła 'na niego ukradkiem i stwierdziła raz jeszcze że jest wcale znośny Już nie raziły ją tak bardzo jego pucołowate policzki uwy-datnione przez szramy ńa szyi — pozostałość po wycięciu gruczołów — I nawet oczka ten pan ma zabawne jak u małego prosiaczka Możetrochę za gruby ale wiek swoje robii Bądź jak bądź można się z nim pokazać nie wszędzie ale tu i ówdzie: — zaopiniowała Tymczasem grajek oddalał się od nich a w melodię zaczynał wstępować wigor W załośliwy jej smętek wskakiwały jedna za drugą weselsze porywiste nutki Smyczek zabiegał raźniej i szyb-ciej a oblicze Cyganafróźjaśniał jakiś wesoły triumf Przechodził w skocznego czardasza Łotoć pstrzyknal palcami na kelnera — Odkorkuj pan tego szampana! — rozkazał po czym nachylił się poufnie do swojej damy — Panno panno — 'Halino — Ach tak panno Halino przepraszam może wypijemy bruderszaft tym szampanem co? — O nie j'a ni(f pijam na "ty" z ludźmi których mało znam — opierała się z godnością — Ale ze mną chyba pani wypije? — na- - stawał łagodnie — Dlaczegóż miałabym dla pana robić wy-jątek? jv — Dlatego proszę pani że ja przynoszę ludziom szczęście: jeżeli ktoś ze mną wypije na "ty" to od lej chwili zaczyna mu się dpskonale powodzić "Spojrzała na niego z zaciekawieniem i ro-ześmiała się — Nie wierzę choć jestem trochę zabobon-na A czy wypróbował panina kimś tej właści-wości? — A jakże juz mi wielu dziękowało daję słowo — No to niech pan się dowie że ja na od-wrót przynoszę pecha radzę nie ryzykować — Ostrzegła z żartobliwą przekorą Tymczasem kelner odkorkował butelkę któ-ra strzeliła z przepisowym hukiem i ostrożnie napełniał kieliszki 4 — W takim razie wypijmy "brudra" tylko na ten" wieczór No zgóo"ź się już piękna Halin-ko! — błagał trzymając kieliszek — Dobrze niech będzie Przełożyli rękę pod rękę jak zwykło się czynić przy tej ceremonii' i wypili duszkiem — A teraz się pocałujemy! — rzekł odsta-wiając kieliszek i zanim pqmyślała o przeciw-działaniu przytrzymał ją za)jłowc i ucałował w oba policzki Zrobił to z pewnym wdziękiem nawet jakby z ojcowską czułością Mimo to miała ochotę -- zawołać — -- JakTpan śmie! Pant sobie rza dużo --pozwala!- lecz nie pisnęła nawet ćłów-k- a widząc jego twarz Która nagle poczerwienia Macdonalda 'mogła ona odegrać jYszczeTćałkiern : szczególną rolę w tej całej aferze 'i wobeclego nie należało jej przedwcześnie wystraszać czy leż Zabawie lub innym dać do poznania że jest przedmiotem zainteresowania policji # Gdy policja na mieście przeprowadzała obła-wę za zbiegłymi bandytami bezskutecznie po-szukując Marka Zabawy Stanleya Dirksona i Franka Lewisa którzy zniknęli jak kamfora — inspektor Macdonald układał swoje- - macliiawel-ski- e plany Nakryty poduszką telefon w pokoju Marty Lizzak naprózno dzwonił nikt go bowiem nie słyszał i nikt więc nań nie odpowiadał Hanka Wysocka o niczym jeszcze nie wie-działa ale przeżywała ponowny napad depresji doprowadzając nim swoją matkę do rozpaczy a ojca do staropolskiej „szewskiej pasji" („Co się' z tą dziewczyną dzieje?" mruczał wściekły wymykając się z domu „Jakaś osa ją w tej Europie ugryzła " przyczyni osą tą był oczy-wiście Marek Zabawa który nawet nie raczył za-reagować na napad na Hankę Musiał o nim czy-tać w gazecie musiał się orientować że był je-go przyczyną — a jednak milczał jakby go to nic nie obchodziło jakby Hanka była powiet-rzem Cóż więc dziwnego że swoją sercową tra-gedię wyładowywała na wszystkich wokoło!) George Chmiel natomiast chodził w pełnej glorii swojego podbitego oka a o jego byłych przewagach sportowych musieli obecnie słuchać wszyscy ci których one dawniej nic nie obcho-dziły a którzy teraz chcieli dowiedzieć się o na-padzie „z pierwszej ręki'' Fakt że Hanka była „niedysponowana i wobec tego nie cnciała z nim rozmawiać nie popsuł mu humoru i samo-poczucia Tłumaczył to sobie tym że po takim przejściu nawet najbardziej odporna kobieta ma prawo mieć „ból głowy" i w samotności cze-kać aż będzie mogła zdjąć z buzi mało atrakcyj-ne plastry Marek Zabawa wreszcie niczym osaczony zwierz starał się jaknajszybciej zreorganizować swoje plany czy też zbudować nowe Niestety musiał improwizować — a czasu i na to miał nic wiele Właśnie ze złością cisnął słuchawkę Zuzy nie było w domu Powinien był o tym wiedzieć Pracowała przecież a biurowego telefonu — mi-mo nalegań nie dała Przeszedł do kuchni wyciągnął z lodówki jeszcze jedną butelkę piwa i powrócił z nią do telefonu Pozostawała mu ostatnia deska ratunku w postaci Hanki Wysoc-kiej ' - Tym razem 'szczęście mu dopisało Usłyszał w słuchawce jej głos ' ' -T-T- Marek Co się z tobą dzieje? — Czy możesz swobodnie rozmawiać? — Tak Jestem sama w domu Marek Czemu wczoraj nie telefonowałeś ' Słyszałeś przecież o napadzie — Słyszałem ale telefonować nie mogłem: — Zdawał sobie sprawę że powinien być czu-łym prawić słodkie słówka Nakazywałaby to polityka Na czułości jednak czy politykę nie miał czasu! — Powiedziałaś o mnie policji? w ' w w "'"WT ła a z oczu utkwionych w jeden punkt wyzierał przestrach Aż sama się zlękła — Co panu? — wyszeptała Pan Albin siedział oblany potem po chwili nerwowym ruchem wydobył chusteczkę' i wy-cierał zroszone czoło — Cicho zaraz zaraz — mamrotał bez-ładnie — Tylko proszę nic patrzeć w tamtą stronę Odruchowo spojrzała na salę leqz nie zau-ważyła nic szczególnego ' — Cóż tam? — Wlazł tu ot i nieszczęście o stoi tam przy barze — bełkotał pan Albin ukosem iust jak uczniak który rozmawia na lekcji mając oczy utkwione w belfra Podążyła za jego wzrokiem i zobaczyła opar-tego o ladę bufetową siwego pana w dostojnie skrojnym fraku Stała przed nim butelka konia-ku kieliszek i filiżanka kawy z której samotny gość popijał w zamyśleniu — Czy wiesz kto to jest? — wyszeptał Łotoć drżącymi wargami — Kto? — To jest sam minister Rzuciwszy to wyjaśnienie westchnął W lę-kliwym podnieceniu zawiercił się na kanapie Rozlatanymi palcami przebierał w solonych mig-dałkac- h Po chwili minister gdyż on to był ocknął się z zamyślenia i błądził oczami po sali I jakby czując wzrok Haliny 'zatrzymał na niej spojrzenie Wytrzymała je patrząc mu w oczy z figlarnym uśmiechem podczas gdy Łotoć poderwał się na drżących nogach i kiwnął się parokrotnie w skwapliwym ukłonie Na twarzy ministra odmalowało się lekkie zdziwienie Odkłonił się nieznacznie z rezerwą po chwili poznawszy widać Łotocia poprawił swój ukłon Pan Albin usiadł pełen niepokoju — Nie gap się tak na niego! — syknął kar-cąco — Dlaczego? On mi się nawet podoba — od-parła z niewinną miną i znowu skierowała oczy na ministra t Uśmiechnął się nieznacznie — Słuchaj muszę do niego podejść i przy-witać się bo jeszcze Bóg wie co sobie pomyśli — szeptał pan Albin desperacko — A Tiaturalnie poproś go do naszego sto-lika bo biedaczysko nie ma gdzie siedzieć — No tak będę' musiał to zrobić pro forma Na pewno nie przyjmie zaproszenia ale w razie gdyby tu przyszedł to uważaj — i tu pan Albin nachylony nad nią mówił z-nacisk- iem: — W razie czego jesteś moją' żoną rozu-miesz? Nazywasz się Łotocibwa i masz na' imię Wanda powtórz! t — Łolodowa Wąnćla no 'dobrze j ' —-Przyjechaliś- my Y'Kulna"gdzre mieszka-liśmywdomuJZUPrófnc- óż więcejĄresz(j? iVieśz' DośtałemCwczórljCnowiskb"naczelhikd w ministerstwie Mówiłem ci przecież a w ogóle mów }ak najmniej ł każkelnerowi 'uprzą-tnąć to wszystko — ADWOKACI V cc STr?' jtr JAN L Z GÓRA ADWOKAT — OBROŃCA NOTARIUSZ 1437 Queen St W — Toronło _Tcl Biura: LE 3-12- 11 i Mieszk: Oakvllle VI 5-12- 15 56--S GEORGE BEN B A : ADWÓKAT'l„rOJARl$Z-- ' i wMówl po polsku 1147 DundałSUWt-- - Toronto- - Tl LE 4-84- 3Uf I- - LE 4-84- 32: s "KULTURA" i "WIADOMOŚCI" (londyńskie) Stale posiadamy na składzie numery bieżące Przyjmujemy prenumeratę na powyższe periodyki ' po cenie nominalnej (Egzemplarze okazowe "Wiadomości" przesyłamy na żądanie Księgarnia "Zwląikowioc" 1475 Queen Si W Toronto Onł SWĘDZENIE SKÓRY MM Zama Zoma na 'swędzenie skóry 1 egzemę 1'rzynosl natychmiastową ulgę I poprawę Ccnnrslolk 1 uncja — $150 (przcs)la bezpłatnie) Oo na-bycia w kaidej drogerii (Drug Storę] lub w Zama Zemaof Canada 67 Wali Lodge Av Toronto Tal LE 6-46- 72 82 02 Polski skład towarów ialaznych farb naczyń kuchennych oraz przyborów wodociągowych I ogrzewania J & J HARDWARE J Stefaniak właściciel 745 Quen St W- - EM 6-48-63 Solidna obsługa r— Nlsklo ceny '— Bezpłatno porudy 'w sprawach kann- - llzncjl I ogrzewania - 8 ANNĘ PHOTO STUDIO 865 OUEEN ST' V Wykonuje fotOKinfle wosolno 1 por-trety oraz wypożycza weselno stroje dla WPonów ' Wlaźć W TRACZ ' Uprisrn ale telefonować 'po polaku Biuro-E- M 8-31- 47 Mieszk' RO ł-6J- 7S Toronto 27-P-2B- 68 Sale na bankiety SHOWER - PARTY- - ŚLUBNE 1 ZARĘCZYNOWE PRZYJĘCIA najtaniej w Domu SPKI 206 BEVERLY ST Rodzinna almosfera - Wygoda TEL WA 1-7- 612 3B-W-- 90 Bezpłatna próbka tabletek na REUMATYCZNE BÓLE Jeżeli nie zażywaliście Jeszcze pigułek ROSSĘ TABS na do-kuczliwe bóle związane z reuma-tyzmem' arlretyzmcm itp dla-czego nic spróbujecie tych pi-gułek DZIŚ' na nasze ryzyko? Pigułki te zażywało tysiqce ludzi podczas ubiegłych 30 lal w Ka-nadzie i "Stanach "Zjcdnoczo- - nvchl j BEZPŁATNIE DLA CZYTELNI-KÓW TEGO TYGODNIKAI Z radością wyślemy do ' yWas pełnej wielkości paczkę' bezpo-średnio do Waszego domu Za- - żyjcie 24 PIGUŁKI BEZPŁAT NIE Gdybyście nieu byli całko- - wicie zadowoleni "z poprawy po użyciu 'naszych' pigułek zwróćcie nam niezużytc 1 NIE PNRYZCYHSYPŁJAEJNCIIEEDZY NA'M 'ŹAD- - ROSSĘ PRODUCTS CO Dept 0-1- 4 ' ' Box 772 Chicago 90 Mlnol Wysyłnny 7 kanadyjsklegóuiura r Cłem Opłaconym ' ' J r j 572 " SPORTOWE SZORTY : Specalno{!flrmy WalJonKatdy ' mężczyzna prowadzący ruchliwy Vryb iyeleTnoze sam ocenić a- - M wygodę ustanowi -- f poueh"lpoir6rt''podtrzym" atnnlie tle l :f£l-POdbrzusza- 1ak 'w pasle- - Doskorn6wanlleez-a?umks- karojone ijj i? a Łatwe do 'prania — nie wymaga- - f Również do nabycia odpowiednio y dobran_e„ kosz„ulki „ „j :}#Y" - „ -- ™ -- „„____-_ — - o ihcii v fu '&t: SjiJJSSSlSłłtwawĘi ilimliimi f tMm mm t "tSftl'j 5 VB ife mm mm m mmt mm i n - ---- f& i? |
Tags
Comments
Post a Comment for 000299b
