000557 |
Previous | 7 of 8 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
w 1 — — " - J ' vi- -' li- - --NR 69 „ZWIĄZKOWIEC SIBftPIBŃ (Autfuit) wforelc 6 - W t STft 7 Szkoły oryginalnych fachowców Do czasów drugiej wojny światowej złodziejstwo by-ł- o traktowane przynajmniej przez ' samych złodziei jako zawód pow ażny szacow ny wiekowa tradycją rządzący sie swoimi wlasnymi niepisa-nymi prawami i etyką Nic przeto dziwnego że od „zawo-dowców" wymagano nie tyl-k- o wrodzonego talentu ale odpowiedniego przy gotowa-nia i wyszkolenia w obranej gałęzi sztuki złodziejskiej Celowi temu służyło szkole-nie adeptów bądź jako „ter-minatorów" przy asach zło-dziejskiej profesji bądź też w szkołach złodziejskich Polscy złodzieje na ogół nie lubili szkolić się zbiorowo — jesteśmy wszak narodem in-widualist- ów Stąd w War-szawie niewiele takich „uczel-ni" notują kroniki Kandydat na złodzieja raczej wybierał sebie doświadczonego facho-wca któremu się opłacał ped którego kieiunkiem zdobywał „wiedzę" i nabywał doświad-czenia W Warszawie w końcu ubiegłego stulecia najbar-dziej znanym „nauczycielem" „kieszonkowców" bjl niejaki II który prowadził zawodo-wą szkołę „doliniarską" przy ulicy NLskiej ów II zajmo-wał wybitne stanowisko w światku złodziejskim był bo-wiem jedynym nabywcą kra-dzionych papierów wartościo-wych Na tym procederze ro-bił do czasu świetne intere-sy Przyszła jednak „wpadka" i trzeba było „posiedzieć" -- Uf ' '" y"':V '-- ": : - ™CvT i„}~%sZ''Ą k v-VA-J"' ' V1' v x" ' ' " V w „ -- miMiiispnmiiiiFMiiM Danuta w Mostwin iao Copyright: afaiiiiiiiiiiiiiiiawiiiiiiiniiniiM Kiedy odpokutował karę do końca postanowił bezwzględ-nie wycofać się z czynnego udziału w złodziejskich inte-resach zająć się natomiast szkoleniem nowego narybku Załcżył przeto zawodową szkołę złodziejską Oprócz nauki czytania pi-sania i racłymków głównym przedmiotem była sztuka do-liniarstw- a" — nauka wycią-gania z kieszeni portmonetek zegarków wyjmowania z kra-watów bardzo wtedy mod-nych i bardzo nieraz kosztow-nych szpilek Na uczniów przyjmowano do szkoły koe-dukacyjnej — na wiele lat przed I wojną — dzieci od 10 roku życia Trzeba także dedać że przyjmowano tu przede wszystkim sieroty bez żadnej opieki lub dzieci zło-dziei odsiadujących karę Tyl-ko czasem przyjmowano ucie-kinierów z „terminu" którzy zbroiwszy coś poważniejszego rezygnowali z nauki rzemiosła i ze strachu przed majstrem rodzicami lub w ogóle kara szukali schronienia na margi-nesie społeczeństwa W szkole tej kurs nauki trwał lata Prócz wspom-nianych przedmiotów naucza-no także wytrwałości — uczeń przy największym biciu nie miał prawa nawet zapłakać musiał tez wytrzymywać naj iprzeróżniejsze tortury ćwi-czenia te miały chronić adep-tów pred „wyśpiewywaniem" policji prawdy i „zasypywa-niem" siebie i towarzyszy Oprócz nauk teoretycznych Srwwmi TWtfHfwywf w-łwMwacjrjft-- ww j~flcft?wvłKrK'r ' -- "-' i - S V li ~ i mSmmmT''" $lnPiHvJ9SBMMPCT9MBn S@ftBIV: V-'- ! '5n r v t ? V a ma4X-- v Ui-iv-v 0ŁOSXJSNC' tiv4vkV(iivs i w BtóBR AMIK" iesF'ofrcialńr"maskot'ą"Olfmpiad7 1976 Arnik jest to nazwa bobra w języku Algonquian szczepów indiańskich których język był podstawą większości wszystkich innych ich 'plemion Canada Weekly Photo 5V jfl+y+SSlfl-tl+sfZfl- ! 3 ową już dwa raiiiiiiiiiiiiiifflwiM B Przedruk wzbroniony Institute Litteraire S A R L — Szalenie mi się podobało jak mnie pani zwymyślała Nic nie mogłem z tego zrozumieć Ale słowo daję postanowiłem panią odszukać odkupić bluzkę — Nie potrzeba Tylko niech pan na przyszłość uważa Bo tak pędzicie rozpy-chacie się jakby się paliło — OK zgadzam się Tylko to jest Ame-ryka nikt nie ma czasu Niech mnie pani jeszcze trochę zwymyśla Ale Joasia nic Milczy Tyle by chciała powiedzieć taka jak mawiał Michał wy-gadana a tu angielszczyzna język jej ta-muje Oparła się o siedzenie Ciepło Je-dzie sobie do szpitala samochodem tłuc się autobuse mnie potrzebuje I nagle mo-'ż- e pod wpływem ciepła a może niedawne-go szoku zderzenia z doktorem Armstron-gie-m — zrozumiała A tak jasno wyraź-nie że aż krzyknęła: — Temperatura! — Yes? — spojrzały na nią rogowe oku-lary — Temperatura! — podskoczyła doktor Joasia aż głową uderzyła o niski volks-wagenow- y sufit — że też ja wcześniej nie wpadłam na to! No przecież to takie pro-ste! — Co się stało? Uderzyła się pani? Co ja znowu takiego zrobiłem? Rozpromieniona szczęśliwa zaczęła mu (bezładnie tłumaczyć o mitochondriach i en-- i zymie o doświadczeniu o swojej niedaw-nej rozpaczy i że właśnie teraz przed l chwilą Stanęli na czerwonym świetle Zdjął i okulary patrzył na nią — Teraz przed chwilą przyszło' mi to do głowy gdybym pana nie spotkała doktorze to może męczyłabym się cały dzień To dzięki panu Tkank you thank you very much indeed! — To jednak coś dzięki mnie Musimy to uczcić Have a dinner urith me to-nigh- t! światło się zmieniło Włożył okulary Ale' spojrzenie zostało przy Joasi I "cho-ciaż nie patrzył uż a tylko' skoncentrowa-ny na drodze czekał na jej odpowiedź Jo-asia czuła' jak rumieniec zza uszu rozlewa się na policzki na czoło jia szyję Myśla-!a-:' Historia nie z tej ziemi historia nie ziej ziemia Prosi mniena obiad ten ten" — Pójdziemy? —= spytał i wyżej omówionych ćwiczeń teoretyczno-praktycznyc- h od-bywały się też ćwiczenia pra-ktyczne w samym „zawo-dzie" ćwiczono pod kierun kiem „nauczyciela" na zaba-wach i loteriach publicznych urządzanych w Ogrodzie Sas-kim lub na targowisku za Żelazną Bramą Na tych wy-cieczkach znajdował się także „odpalacz" któremu natych-miast oddawano zdobyty łup aby w razie „wpadunku" nie mieć przy sobie obciążają-cych dowodów „Uczniowie" w taki właśnie sposób opłacali pobierane na-uki poza tym bowiem nie płacili wpisowego a nawet dostawali pełne utrzymanie po kilku „stojąc na stan-cjach u siedmiu stowarzyszo-nych starych złodziei W gwa-rze złodziejskiej adeptów tych nazywano „szczeniaka mi" W 1909 roku carska policja kryminalna wykryła „szkołę złodziejską" przy ulicy Gęsiej 77 Przełożony tej „skarbni-cy wiedzy" a jednocześnie jedyny jej wykładowca na specjalnych manekinach w-ykładał niezawodne sposoby okradania przechodniów Wó-wczas uczęszczało do szkoy 7 chłopców-- 14 letnich i jedna dziewczyna przysłana aż z Ło-dzi w celu wydoskonalenia się w „zawodzie" „Profesor" uważał że najpojętniejszymi uczniami są dzieci Z ich „ćwiczeń praktycznych" czer-pał zresztą niemałe zyski Rzecz cała ujawniła się gdy złapano kilku adeptów na go-rącym uczynku Władza z właściwą sobie troską zaopie-kowała się wówczas zarówno „profesorem" jak i jego wszystkimi „wychów ankamr' W połowie 1925 roku pra-sa warszawska zamieściła opis wykrytej przez policję szkoły złodziejskiej przy uli-cy Krochmalnej w mieszka-niu niejakiej Szachrockiej kobiety leciwej bo prawie stuletniej przeto popularnej w świecie przestępców już od wielu lat Szachrocka prowa-dziła internat dla słuchaczy szkoły którzy po teoretycz-nych wykładach ruszali w miasto na zajęcia praktyczne Uzyskane tą drogą łupy od-dawano" „"próf esorowf"r- - leń lwią część zatrzymywał sobie jako słusznie należne „czes-ne" za naukę część przeka-zywał „mamie' Szachrockiej iiiiiąwiiiiiiiiiiik $$&$&SV5&'SX&!X%X — Paris UW y? U? irnH B ° A Zza zakrętu ulicy wieżowiec szeroko-rondoweg- o kapelusza uchylił dziesiątkami okiennych monokli izerknął zaczepnie: Jo-asiu Jo-asi- u how-d- o yoii-do- ? A cień dziew-czyny na samym szczycie podskoczył w cowboyskim kankanie: Hi sister! — Thank you very much — szepnęła — Dziękuję tak czy dziękuję nie? Myślała: Historia nie z tej ziemi — A może ma już pani datę z jakimś polskim bohaterem U was każdy albo przynajmniej co drugi mężczyzna jest bo-haterem Prawda? — Kobiety też — Surę No to co bohaterko? — Dziękuję tak — powiedziała Myśla-ła: Co też ja wyprawiam? Zwariowałam! Ale to zupełnie sympatyczny człowiek Po-winnam poznać Amerykanów — Dziękuję tak doktorze Armstrong — Nazywam się John Jak pani na imię? — Joasia ł — Charming But how do you spelfit? — Dżej-o-- ej Nie nie najlepiej niech pan powtórzy: Jo-a-s- ia — Za trudne Czy wystarczy na począ-tek tylko "Jo"? — Nie nie musi pan powtórfzyć wszyst-ko — John — Powtórz wszystko John — Nauczysz mnie wieczorem Jo będę się uczył po polsku Myślała: Historia nie z tej ziemi I już ' szpital! Już zajechaliśmy tak szybko Szpi-tal stał wsparty ciężko p ulicę i patrzył % na' zegarek Minęli go przejechali na dru-gą stronę" i zatrzymali się za ogrodzonym drucianym parkanem parking lot — Mam dyżur do 730 Zajadę po cie-bie Jo gdzie mam zajechać? — 2715 Mayburry Avenue — O 8-m- ej? Mogę być 'już za piętnaście ósma — Za' piętnaście ósma będę- - czekała tam na przystanku Uśmiechnął się: — r0!K Dopiero gdy wyszedł z samochodu mogła mu się lepiej przypatrzeć Był to wysoki silnie zbudowany mężczyzna pewnie nie-wiele starszy odJiiej Mimo chłodnego dnia miał na sobie tylko nieprzemakalną kurt-kę- s Otworzył jej drzwiczki wyciągnął rękę na koszty prowadzenia „stan-cji" a pozostała reszta dosta-wała się pilnym uczniom Policja rewidując lokal „szkoły" znalazła krawiecki manekin którym posługiwa-no się w charakterze „pomo-cy" naukowej „Profesor" tłumaczył jednak że jest to jego własna pomoc do wyko-nywania zawodu a faktycznie był wykwalifikowanym kraw-cem Nietrudno było jednak stwierdzić że nad krawiec-czyzn- ę przekładał zawód „profesora" w gałęzi wiedzy raczej nie pochwalanej przez społeczeństwo W carskiej Rosji znane by-ły nie tylko szkoły ale nawet akademie złodziejskie Jedna z nich mieściła sie w Jeka-tierynosław- iu — dzisiejszym Dniepropietrowsku Akade-mia ta dzieliła się na szereg wydziałów" Kandydat mógł wec w zależności od uzdol-nień i powołania wybrać so-bie specjalizację Mógł się kształcić na kasiarza" „szo-penweldziarz- a" „doliniarza" czy „mojkarza" — złodzieja usypiacza Interesujące jest ze specjalność „klawisznika" uważano tam za najniższy sto-pień wtajemniczenia Jeszcze do 1939 roku istniał-y dzielnice cieszące się sławą „złodziejskich" ze względu na profesję uprawianą przez spory procent mieszkańców Zaliczano do nich Annopol Targówek Grochowską Poli-cja z reguły wiedziała gdzie szukać złodzieja nie mówiąc o tym że „robotę" tęższycn fachowców bezbłędnie rozpo-znawała po cechach indywi-dualnych Dziś sytuacja zmieniła się radykalnie Nie ma szkół zło-dziejskich nie ma „fachow-ców' uprawiających „zawód" według swoistych zasad i re-guł przestrzegających zawo-dowego „honoru" Dziś są amatorzy „partolący robotę" nie przestrzegający żadnych zasad chećby tylko zasad złodziejskiej etyki Są to zwy-kł-e „oprychy" i chuliganeria którym szanujący się złodziej ręki by nie podał Dawne „szacowne' bractwo wyginę-ło wymarło lub rozlazło się po całym świecie Pozostali nieliczni a i ci nie czują gruntu pod nogami Zburzą ruderą na Targówku gdzie złodziej z dziada pradziada do te£ pory mieszkał i dadzą muprzydziar-na- " nowg-iiTIesz- -' kanie gdzieś na Mokotowie Nic tu znajomego ani miejsc ani ludzi Inny zapisuje się do spółdzielni mieszkaniowej i zrywa z dawnym życiem ciec i ośmioro dzieci trudnili Wykruszają się tradycje koń- - się „doliniarstwem" W rodzi-cz- y się fach „rodzinny" nie tej bardzo skądinąd bo-Dzie- ci nie chcą być złodzie- - gobojnej panował zwyczaj jami że na Wigilię każdy musiał Niekiedy tylko spotkać wnieść swój udział do obrzę-możn- a „ostatnich Mohikai dowej wieczerzy Sprawą „ho-nów- " Do 'niedawna żyła nanoru" było zaś aby ten udział żoliborzu rodzina gdzie oj- - pochodził z kradzieży inuia Powszechnie to już znany i historycznie bezsporny fakt ze bohaterska postawa Alber-ta I — króla Belgów miała niemalże decydujący wpływ na stanowisko Wielkiej Bry-tanii podczas I wojny świato-wej i konsekwentnie na jej dalsze losy W dniu niemiec-kiego napadu na broniącą swojej neutralności Belgię (4 sierpień 1914 r) Wielka Bry-tania wypowiedziała wojnę Niemcom Mała zaledwie 100-tysięcz-- ąa armia belgijska pod wo-dzą swojego heroicznego kró-la wystarczająco długo sta-wiała opór napastnikowi by dać Francji możność na jakie takie zgromadzenie wojsk i obrony Paryża przed okupa-cja- Jednakże Belgia zapłaciła ogromną cenę za swoją nie-ugiętoś- ć Trzy tygodnie później Niemcy zajęli jej stolicę i mszcząc się za doznany za-wód i opór w całym kraju z każdego miasta miasteczka i wsi pozostawiali truiny i zgli-szcza żaden kraj nigdy po-przednio w historii wojen nie poniósł tak strasznych strat jakie poniosła Belgia już w pierwszych miesiącach wojny Po zwycięskim zakoń-czeniu tej wojny Stany Zjed-noczone Ameryki Północnej nie zwlekały ani tygodnia czasu z pośpieszeniem pomo-cy dla głodującej ludności i zniszczonego kraju yJRSGSSwSSSSooSSJjoGSGsS pomagając wysiąść z samochodu ruchem tak bezpośrednim i koleżeńskim że Joasia zapomniała o ''historii nie z tej ziemi" i czując pod stopami twardy grunt parking lot'u powiedziała najnaturalniej i po raz pierwszy w życiu wymawiając poprawnie "th": — Thank you John — Może jednak o ósmej — powiedział — Mogę się spóźnić i nie chcę żebyś cze-kała na dworze — O ósmej — zgodziła się Spojrzał na zegarek — Przepraszam — powiedział — jes-tem już spóźniony Do zobaczenia! — U-śmiech-nął się spojrzał na Joasię krótkim uważnym spojrzeniem i wydawało jej się że zauważył wszystko przydługi płaszcz ciężkie zimowe buty szalisko zakrywające pół twarzy potargane włosy nie upudro-wan- y nos całą jej niezręczność zmiesza-nie i radość którą starała się ukryć jej okulary w drucianej ramce które powin-na zmienić na inne stanowczo zmienić na inne bardziej twarzowe — Jo-a-s- ia — powiedział Odwrócił się szybko Przebiegł jezdnię nie czekając na zatrzymanie ruchu Po drugiej stronie na chodniku odwrócił się jeszcze podniósł rękę Ffunął schodami do drzwi szpitalnego budynku Zniknął Stała patrzyła na ruchliwe drzwi szpi-tala którymi ktoś co chwila wchodził i wy-chodził Jej uniesiona na pożegnanie ręka opadła A może zakpił ze mnie? Może nie przyjedzie? Zimowe słońce wyciągnęło rę-kę spoza szpitalnego dachu i pogłaskało Joasię po okularach Zdjęła je przymknęła oczy Z czego ja się cieszę? Ach prawda zna-lazłam enzym To odprężenie reakcja A jeśli to prawda? Jeżeli naprawdę mnie za-prosił? I pójdę z nim dziś wieczór na obiad? W 'tym palcie? W tej sukience? Z tymi potarganymi włosami? i Michał nawet -- w okresie narzeczeństwa nie zapraszał jej na obiad do restauracji Jedli zawsze w stołówce zakładowej A po-tem mieszkali razem z jego rodziną w od-najętym od jego rodziców pokoju jadło się przy wspólnym stole przy którym zaw-sze wybuchały awantury Co to za przyjem-ność restauracja? — mawiał Michał" — W stołówce zjesz to samo i taniej Dojdzie do tego że człowiek będzie i połykał odpowie-dnią ilość pigułek: węglowodany proteiny tłuszcze i witaminy A gdy próbowała go-tować w domu narzekał: strata czasu na pichcenie i szorowanie garów Mnie i tak wszystko jedno co jem Zaprosił mnie na obiad! A1 jeżeli to pra-wda? Ojej a jeżeli to prawda? No prze-cież zaprosił mnie i coś mi się wydaje coś czuję że 'to naprawdę Zeszła z parking lot Spojrzała na szpital postąpiła krok na-przód 'stanęła Zawróciła i ruszyła "w stro-nę miasta Zdjęła' szal i beret wiatr' roz-wiewał enzym to już Król Albert I z małżonką Elżbietą wybrali się osobiście do Waszyngtonu celem wy-rażenia swojej wdzięczności Po'dczas przyjęć przygoto-wano wyjazd królewskiej pa-ry do Mount Vernon miejsca śmierci i wiecznego spoczyn-ku Jerzego Washingtona pierwszego prezydenta USA Po przyjeździe na miejsce w świcie królewskiej nastąpiła głęboka konsternacja Adiu-tant królewski zapomniał za-brać z sobą mowę napisaną dla króla na tę okazję Posta-wiony w tej głęboko amba-rasując- ej sytuacji małomów-ny i nieśmiały kroi Albert nie stracił nic ze swojej kró-lewskiej godności Podszedł do grobu Washingtona i sta-nął w pełni milczenia Cała świta królewska poszła w sia-dy króla i stała w milczeniu Moment ten podjęty został przez cała prasę i społeczeń-stwo amerykańskie jako for-ma najwyższego hołdu złożo-nego pamięci ich prezydenta przez bohaterskiego króla i jego orszak — MINUTA MIL-CZENIA Od tego czasu i tej okazji dla uczczenia najbardziej so-lemn- ej chwili prosi się o mi-nutę milczenia W każdej po-dobnej minucie mimo woli składany jest hołd heroicz-nemu królowi który zapoczą-tkował ten sposób publiczne-go wyrażania czci Cass i Wydawnictwo Kalendarzyka-lnformator- a uprzejmie zawia-damia że już przygotowuje do druku treść Kalendarzyka na rok 1976 Prosimy bardzo Organizacje i Instytucje po-lonijne o przejrzenie 'informacji podanych o nich w Kalen-darzyku i jeżeli są jakieś zmiany nadesłanie ich do popra-wy które będą mogły być uwzględnione jeżeli otrzymamy je przed końcem września br Poprawki nadsyłać do: POCKET CALENDAR PUBLICATIONS 1638 BLOOR ST WEST Toronto Ontario M6P 4A8 r$ssssssssss jejwło"syrZiialazłam milczenia Stankiewicz-Wiśniews- ki awladomienie prośba teraz wszystko gfupstwo wiem co robić No patrzcie znalazłam enzym! Idzie Joasia ulicą wspinającą się stromo aż do skwerku a tam z potężnego cokołu kamienny Washington mrugnął do niej kamiennym okiem: — Welcome! — Przecież coś mi się od życia nale-ży — tłumaczy Joasia — Free Country! — No to dlaczego nie mogę pójść z tym lekarzem na kolację? — Wolność dla każdego niezależnie od rasy wyznania i płci — Tak mało mam rozrywek i powin-nam nauczyć się po angielsku — Ja jako ojciec tego kraju daję ci mo-je ojcowskie pozwolenie — Jako Polka jednak powinnam zacho-wać godność i dystans więc może nie na-leżało — Tylko nie zaczynaj z polskością na Pułaskim straciłem grube dolary — Ale to przecież nic złego więc chy-ba — Niech ci Statua Wolności przyświeca i od czasu do czasu znicz swój dyskretnie ręką zakrywa — Tylko że ja nic o nim nie wiem i on też mnie właściwie nie zna — Wszyscy tu równi One Nation — Jak już to już! Pójdę do fryzjera kupię sobie sukienkę i inne majtki W tych mi jakoś cholernie gorąco To była gospoda za miastem Log cabin Opasana półkolem lasu wsparta o trzy czarne świerki — olbrzymy przerastające jej dach Błękitne jej światła padały na High Way Na dziedzińcu spały strudzone samochody Ich sen " był czujny strzegły ciszy gospody Dotarli tu po jeździe dłu-giej plątaniną dróg i wiejskich alej mija-jąc krzykliwe przedmieścia pełne zgiełku neonów j puste obszary późnojesiennyćh pól aby tu wpaść w ciszę niespodziewaną łagodnie szemrzącą Po chrupkim chłodzie wieczoru ciepło wnętrza: ścian wybitych drzewem bocznych lamp o stłumionym świetle świec na stolikach w niebieskich szklanych kloszach i ogień na wielkim ce-glanym kominku Siedziała wpatrzona w tańczący przed nią płomyk świecy milczą-ca chociaż przecież w samochodzie mówi-ła nieustannie o Zakładzie pracy swojej w Zakładzie ale tu stawała się coraz bar-dziej świadoma obecności Johna swojej chęc'i spojrzenia na niego i jego wzroku który ją obejmował w całości krytykował pewnie zawiedziony może że ją tu zapro-sił bo przecież~wiedziała dobrze nie było w niej nic nadzwyczajnego i jeszcze te o-kul- ary okulary w drucianej ramce A John uśmiechnięty- - pewny siebie zawadiacki oparty jednym Tamieniem o stolik prze-chylony ku niej patrzył Zdjęła okulary — Jak ty inaczej wyglądasz — powie-dzia- Ł Gangi przestępcze w Japonii Jeszcze do niedawna na jednym z wieżowców w cen-trum Tokio wisiał niepozorny szyld głoszący ze mieści sę tu siedziba MaUubakai — Towarzystwa Igieł Sosno-wych Biura tego towarzystwa niczym nie różniły sie od se-tek innych biYir handlowych Te same urodziwe sekietaiki telefony maszynistki czy za-pracowani urzędnicy I trud-no "doprawdy było przypu-szczać że w rzeczywistości za tynin niewmn ni bznesem kryje się jedna z najwięk-szych w Japonii gangster-skich band zaimujących sę handlem narkotykami gra-bieżą szantażem i działalno-ścią bojów karską Idy lhczne Tow arzy stw o Igieł Sosnowych szczególnie zasłu-żyło sie na polu — jakby to powiedzieć — gangsteryzmu politycznego Szef bandy Ui-fr- o Fujita nader chętnie przyjmował zlecenia na rcz-praw- y z głosiciclrmi niebez-piecznych my sir' i „w w roto-wyd- r idei" co w praktyce oznaczało tłumienie strakow rozbiianie lewicowych de-monstracji prześladowana postępowych działaczy polity-cznych i dziennikarzy Ziesz tą jeden z punktów statutu Matsubakai mówił bez ogró-dek: organizacja stara sę przeszkodzić infiltracji komu-nizmu do środowiska mło dzieży walczy o aktywne po- budzenie ducha patriotyz-mu" Dziś nie ma juz szyldu zli-kwidowano biura a szef to-warzystwa siedzi za kratkami skazany za uchylanie się cd płacenia podatków W czasie jego nieobecnści rozgorzała krwawa walka o władzę i ban-da rozbita wewnętrznie roz-padła się A raczej sama roz-wiązała się — co odbyło się z typowo japońskim ceremo-niałem i z udziałem oabuna (szefa) Fujity specjalnie zwolnionego czasowo na tę uroczystość z więzienia Towarzystwo1 Igieł Sosno-wych przes'tało istnieć ale pozostały inne bandy Bandy te połączyły- - się ostatnio two-rząc zbrodniczy syndykat na wzór mafii ów gangsterski syndykat liczący dziś wg niepełnych obliczeń blisko 150000 członków prowadzi coraz bardziej ożywioną i 'róż-norodną działalność podpo-rządkowując sobie całkowicie przez szantaż wymuszenie wielki „show byznes" restau-racje kluby nocne kasyna gry domy publiczne W Kobe portowym mieście Japonii zachodniej mieści się główna kwatera Jamagu-cz- i - Gumi największej orga-nizacji świata przestępczego Japonii która opanowała już 32 na 47 prowincji Stamtąd z luksusowej willi byabuna bandy płyną dyrektywy dla 3500 filii gangsterskich Ya-kuz- a bowiem przestrzegają surowo hierarchii i swego przestępczego kodeksu Kto cśmieli się naruszyć zasady surowego regulaminu kończy zwykle w odmętach Morza Ja-pońskiego gdzie mafia wrzu-ca trupy niewygodnych kon-kurentów lub nieposłusznych gangsterów Silna więź grupowa lojal-ność wobec starszych rangą i dyscyplina — to przyczyny (tak się w każdym razie ofi- - 225%SiS5tó cialne głosi) nikłych rezultat-ów wakli policji z przestęp-czym syndykatem Mniej mó-wi się o tym ze policja ja-pońska niezbyt chętnie anga-żuje się w rozgrywkę z mafią I to nie tlko dlatego iż — jak pisał korespondent „Sued-deutsch- e Zeitung"' — „woli ona uregulowana a tym sa-mym widzialną działalność kryminalną zrzeszeń aniżeli nieobliczalną akcję przestęp-ców nie zorganizowanych" ale z innch bardziej istot-nych jak się wydaje wzglę-dów Rzeczą powszechnie znaną są powiązania mafii z wielką fmansjerą polityczna prawi-cą: powiązania sięgające zre-sztą jeszcze lat trzydziestych bieżącego stuleca Wtedy to icakcyjne koła wojskowe czę-sto angażowały elementy śwata podziemnego aby lik-widować przeciwników w mię boskego cesarza i czy-itoś- ci narodu" Nie przypad-kiem zapewne inicjatorem pogodienia się i zjednoczenia Lcznych giup gangsterskich bl Yslio Kodama aktywny działacz zdelegalizowanej po uoinie i później reaktywowa-nej organizacji Czarnego Smoka AkUwność swoboda dzia-ł-ni- a rosnące wpływy „yaku-za- " w Kraju Wschodzącego Słońca budzą zaniepokojenie społeczeństwa japońskiego W kraju szerzy się przestęp-czość coraz częściej rozlegają się strzały Gangsterzy likwi-dują przeciwników nieraz tez dekonują krwawych pora-chunków między sobą „Do-póki jednak nasze kola poli-tyczne i finansowe dawać bę-dą pieniądze organizacjom gangsterskim dopóki będą s e nimi wysługiwać — pisał dziennik „Mainichi Daily News" — dopóty nie może być mowy o likwidacji zorga-nizowanej przestępczości w Japonii" Policja w Tokio i innych miast informuje częstokroć o „nowej zdecydowanej" ofen-sywie przeciwko yakuza Ak-cję' taką prowadzono niemal przez cały ubiegły rok Are-sztowano podobno nawet kil-kanaście tysięcy osób Nie-mniej zaledwie przed kilku-nastu dniami hamburski „Der Spiegel" z niepokojem odno-tował że działalność japoń-skich gangsterów'-- przywodzi na myśl czarne lata dwudzie-ste w Chicago kiedy to prze-stępczy gwałt i przemoc decy-dowały niemal o wszystkim Coraz więcej osób domaga się rzeczywiście zdecydowa-nej akcji przeciwko samowolf oyabunów i ich podwładnych Korespondent amerykań-skiego tygodnika „Time" przytacza wielce wymowne nie wymagające komentarzy wydarzenie Otóż niedawno w eleganckim hotelu tokijskim Takanawa" odbyła się nie-mal królewska uczta Wy-twornie ubrani gangsterzy świętowali hucznie powrót z więzienia jednego ze swych hersztów Poinformowana o tym policja włączyła się do akcji i podjęła odpowiednie kroki Poprosiła ona mianowi-cie gangsterów by nie zakła-dali tradycyjnych opasek z nazwami band Mogłoby to bowiem „popsuć nastrój go-ściom hotelowym" MALOWNICZE POPTY NEWFOUNDLAND położone "są na ska-list- ej linii wybrzeży Wędkarstwo żeglarstwo różne inne sporty wraz z" wyjątkową ich malowniczością tworzą znich idealne te-reny spędzenia wakacji "" Canadłan Cn crnment"Offlce"óT TouHśm 'Photo
Object Description
Rating | |
Title | Zwilazkowiec Alliancer, August 26, 1975 |
Language | pl |
Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
Date | 1975-08-26 |
Type | application/pdf |
Format | text |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
Identifier | ZwilaD3000616 |
Description
Title | 000557 |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
OCR text | w 1 — — " - J ' vi- -' li- - --NR 69 „ZWIĄZKOWIEC SIBftPIBŃ (Autfuit) wforelc 6 - W t STft 7 Szkoły oryginalnych fachowców Do czasów drugiej wojny światowej złodziejstwo by-ł- o traktowane przynajmniej przez ' samych złodziei jako zawód pow ażny szacow ny wiekowa tradycją rządzący sie swoimi wlasnymi niepisa-nymi prawami i etyką Nic przeto dziwnego że od „zawo-dowców" wymagano nie tyl-k- o wrodzonego talentu ale odpowiedniego przy gotowa-nia i wyszkolenia w obranej gałęzi sztuki złodziejskiej Celowi temu służyło szkole-nie adeptów bądź jako „ter-minatorów" przy asach zło-dziejskiej profesji bądź też w szkołach złodziejskich Polscy złodzieje na ogół nie lubili szkolić się zbiorowo — jesteśmy wszak narodem in-widualist- ów Stąd w War-szawie niewiele takich „uczel-ni" notują kroniki Kandydat na złodzieja raczej wybierał sebie doświadczonego facho-wca któremu się opłacał ped którego kieiunkiem zdobywał „wiedzę" i nabywał doświad-czenia W Warszawie w końcu ubiegłego stulecia najbar-dziej znanym „nauczycielem" „kieszonkowców" bjl niejaki II który prowadził zawodo-wą szkołę „doliniarską" przy ulicy NLskiej ów II zajmo-wał wybitne stanowisko w światku złodziejskim był bo-wiem jedynym nabywcą kra-dzionych papierów wartościo-wych Na tym procederze ro-bił do czasu świetne intere-sy Przyszła jednak „wpadka" i trzeba było „posiedzieć" -- Uf ' '" y"':V '-- ": : - ™CvT i„}~%sZ''Ą k v-VA-J"' ' V1' v x" ' ' " V w „ -- miMiiispnmiiiiFMiiM Danuta w Mostwin iao Copyright: afaiiiiiiiiiiiiiiiawiiiiiiiniiniiM Kiedy odpokutował karę do końca postanowił bezwzględ-nie wycofać się z czynnego udziału w złodziejskich inte-resach zająć się natomiast szkoleniem nowego narybku Załcżył przeto zawodową szkołę złodziejską Oprócz nauki czytania pi-sania i racłymków głównym przedmiotem była sztuka do-liniarstw- a" — nauka wycią-gania z kieszeni portmonetek zegarków wyjmowania z kra-watów bardzo wtedy mod-nych i bardzo nieraz kosztow-nych szpilek Na uczniów przyjmowano do szkoły koe-dukacyjnej — na wiele lat przed I wojną — dzieci od 10 roku życia Trzeba także dedać że przyjmowano tu przede wszystkim sieroty bez żadnej opieki lub dzieci zło-dziei odsiadujących karę Tyl-ko czasem przyjmowano ucie-kinierów z „terminu" którzy zbroiwszy coś poważniejszego rezygnowali z nauki rzemiosła i ze strachu przed majstrem rodzicami lub w ogóle kara szukali schronienia na margi-nesie społeczeństwa W szkole tej kurs nauki trwał lata Prócz wspom-nianych przedmiotów naucza-no także wytrwałości — uczeń przy największym biciu nie miał prawa nawet zapłakać musiał tez wytrzymywać naj iprzeróżniejsze tortury ćwi-czenia te miały chronić adep-tów pred „wyśpiewywaniem" policji prawdy i „zasypywa-niem" siebie i towarzyszy Oprócz nauk teoretycznych Srwwmi TWtfHfwywf w-łwMwacjrjft-- ww j~flcft?wvłKrK'r ' -- "-' i - S V li ~ i mSmmmT''" $lnPiHvJ9SBMMPCT9MBn S@ftBIV: V-'- ! '5n r v t ? V a ma4X-- v Ui-iv-v 0ŁOSXJSNC' tiv4vkV(iivs i w BtóBR AMIK" iesF'ofrcialńr"maskot'ą"Olfmpiad7 1976 Arnik jest to nazwa bobra w języku Algonquian szczepów indiańskich których język był podstawą większości wszystkich innych ich 'plemion Canada Weekly Photo 5V jfl+y+SSlfl-tl+sfZfl- ! 3 ową już dwa raiiiiiiiiiiiiiifflwiM B Przedruk wzbroniony Institute Litteraire S A R L — Szalenie mi się podobało jak mnie pani zwymyślała Nic nie mogłem z tego zrozumieć Ale słowo daję postanowiłem panią odszukać odkupić bluzkę — Nie potrzeba Tylko niech pan na przyszłość uważa Bo tak pędzicie rozpy-chacie się jakby się paliło — OK zgadzam się Tylko to jest Ame-ryka nikt nie ma czasu Niech mnie pani jeszcze trochę zwymyśla Ale Joasia nic Milczy Tyle by chciała powiedzieć taka jak mawiał Michał wy-gadana a tu angielszczyzna język jej ta-muje Oparła się o siedzenie Ciepło Je-dzie sobie do szpitala samochodem tłuc się autobuse mnie potrzebuje I nagle mo-'ż- e pod wpływem ciepła a może niedawne-go szoku zderzenia z doktorem Armstron-gie-m — zrozumiała A tak jasno wyraź-nie że aż krzyknęła: — Temperatura! — Yes? — spojrzały na nią rogowe oku-lary — Temperatura! — podskoczyła doktor Joasia aż głową uderzyła o niski volks-wagenow- y sufit — że też ja wcześniej nie wpadłam na to! No przecież to takie pro-ste! — Co się stało? Uderzyła się pani? Co ja znowu takiego zrobiłem? Rozpromieniona szczęśliwa zaczęła mu (bezładnie tłumaczyć o mitochondriach i en-- i zymie o doświadczeniu o swojej niedaw-nej rozpaczy i że właśnie teraz przed l chwilą Stanęli na czerwonym świetle Zdjął i okulary patrzył na nią — Teraz przed chwilą przyszło' mi to do głowy gdybym pana nie spotkała doktorze to może męczyłabym się cały dzień To dzięki panu Tkank you thank you very much indeed! — To jednak coś dzięki mnie Musimy to uczcić Have a dinner urith me to-nigh- t! światło się zmieniło Włożył okulary Ale' spojrzenie zostało przy Joasi I "cho-ciaż nie patrzył uż a tylko' skoncentrowa-ny na drodze czekał na jej odpowiedź Jo-asia czuła' jak rumieniec zza uszu rozlewa się na policzki na czoło jia szyję Myśla-!a-:' Historia nie z tej ziemi historia nie ziej ziemia Prosi mniena obiad ten ten" — Pójdziemy? —= spytał i wyżej omówionych ćwiczeń teoretyczno-praktycznyc- h od-bywały się też ćwiczenia pra-ktyczne w samym „zawo-dzie" ćwiczono pod kierun kiem „nauczyciela" na zaba-wach i loteriach publicznych urządzanych w Ogrodzie Sas-kim lub na targowisku za Żelazną Bramą Na tych wy-cieczkach znajdował się także „odpalacz" któremu natych-miast oddawano zdobyty łup aby w razie „wpadunku" nie mieć przy sobie obciążają-cych dowodów „Uczniowie" w taki właśnie sposób opłacali pobierane na-uki poza tym bowiem nie płacili wpisowego a nawet dostawali pełne utrzymanie po kilku „stojąc na stan-cjach u siedmiu stowarzyszo-nych starych złodziei W gwa-rze złodziejskiej adeptów tych nazywano „szczeniaka mi" W 1909 roku carska policja kryminalna wykryła „szkołę złodziejską" przy ulicy Gęsiej 77 Przełożony tej „skarbni-cy wiedzy" a jednocześnie jedyny jej wykładowca na specjalnych manekinach w-ykładał niezawodne sposoby okradania przechodniów Wó-wczas uczęszczało do szkoy 7 chłopców-- 14 letnich i jedna dziewczyna przysłana aż z Ło-dzi w celu wydoskonalenia się w „zawodzie" „Profesor" uważał że najpojętniejszymi uczniami są dzieci Z ich „ćwiczeń praktycznych" czer-pał zresztą niemałe zyski Rzecz cała ujawniła się gdy złapano kilku adeptów na go-rącym uczynku Władza z właściwą sobie troską zaopie-kowała się wówczas zarówno „profesorem" jak i jego wszystkimi „wychów ankamr' W połowie 1925 roku pra-sa warszawska zamieściła opis wykrytej przez policję szkoły złodziejskiej przy uli-cy Krochmalnej w mieszka-niu niejakiej Szachrockiej kobiety leciwej bo prawie stuletniej przeto popularnej w świecie przestępców już od wielu lat Szachrocka prowa-dziła internat dla słuchaczy szkoły którzy po teoretycz-nych wykładach ruszali w miasto na zajęcia praktyczne Uzyskane tą drogą łupy od-dawano" „"próf esorowf"r- - leń lwią część zatrzymywał sobie jako słusznie należne „czes-ne" za naukę część przeka-zywał „mamie' Szachrockiej iiiiiąwiiiiiiiiiiik $$&$&SV5&'SX&!X%X — Paris UW y? U? irnH B ° A Zza zakrętu ulicy wieżowiec szeroko-rondoweg- o kapelusza uchylił dziesiątkami okiennych monokli izerknął zaczepnie: Jo-asiu Jo-asi- u how-d- o yoii-do- ? A cień dziew-czyny na samym szczycie podskoczył w cowboyskim kankanie: Hi sister! — Thank you very much — szepnęła — Dziękuję tak czy dziękuję nie? Myślała: Historia nie z tej ziemi — A może ma już pani datę z jakimś polskim bohaterem U was każdy albo przynajmniej co drugi mężczyzna jest bo-haterem Prawda? — Kobiety też — Surę No to co bohaterko? — Dziękuję tak — powiedziała Myśla-ła: Co też ja wyprawiam? Zwariowałam! Ale to zupełnie sympatyczny człowiek Po-winnam poznać Amerykanów — Dziękuję tak doktorze Armstrong — Nazywam się John Jak pani na imię? — Joasia ł — Charming But how do you spelfit? — Dżej-o-- ej Nie nie najlepiej niech pan powtórzy: Jo-a-s- ia — Za trudne Czy wystarczy na począ-tek tylko "Jo"? — Nie nie musi pan powtórfzyć wszyst-ko — John — Powtórz wszystko John — Nauczysz mnie wieczorem Jo będę się uczył po polsku Myślała: Historia nie z tej ziemi I już ' szpital! Już zajechaliśmy tak szybko Szpi-tal stał wsparty ciężko p ulicę i patrzył % na' zegarek Minęli go przejechali na dru-gą stronę" i zatrzymali się za ogrodzonym drucianym parkanem parking lot — Mam dyżur do 730 Zajadę po cie-bie Jo gdzie mam zajechać? — 2715 Mayburry Avenue — O 8-m- ej? Mogę być 'już za piętnaście ósma — Za' piętnaście ósma będę- - czekała tam na przystanku Uśmiechnął się: — r0!K Dopiero gdy wyszedł z samochodu mogła mu się lepiej przypatrzeć Był to wysoki silnie zbudowany mężczyzna pewnie nie-wiele starszy odJiiej Mimo chłodnego dnia miał na sobie tylko nieprzemakalną kurt-kę- s Otworzył jej drzwiczki wyciągnął rękę na koszty prowadzenia „stan-cji" a pozostała reszta dosta-wała się pilnym uczniom Policja rewidując lokal „szkoły" znalazła krawiecki manekin którym posługiwa-no się w charakterze „pomo-cy" naukowej „Profesor" tłumaczył jednak że jest to jego własna pomoc do wyko-nywania zawodu a faktycznie był wykwalifikowanym kraw-cem Nietrudno było jednak stwierdzić że nad krawiec-czyzn- ę przekładał zawód „profesora" w gałęzi wiedzy raczej nie pochwalanej przez społeczeństwo W carskiej Rosji znane by-ły nie tylko szkoły ale nawet akademie złodziejskie Jedna z nich mieściła sie w Jeka-tierynosław- iu — dzisiejszym Dniepropietrowsku Akade-mia ta dzieliła się na szereg wydziałów" Kandydat mógł wec w zależności od uzdol-nień i powołania wybrać so-bie specjalizację Mógł się kształcić na kasiarza" „szo-penweldziarz- a" „doliniarza" czy „mojkarza" — złodzieja usypiacza Interesujące jest ze specjalność „klawisznika" uważano tam za najniższy sto-pień wtajemniczenia Jeszcze do 1939 roku istniał-y dzielnice cieszące się sławą „złodziejskich" ze względu na profesję uprawianą przez spory procent mieszkańców Zaliczano do nich Annopol Targówek Grochowską Poli-cja z reguły wiedziała gdzie szukać złodzieja nie mówiąc o tym że „robotę" tęższycn fachowców bezbłędnie rozpo-znawała po cechach indywi-dualnych Dziś sytuacja zmieniła się radykalnie Nie ma szkół zło-dziejskich nie ma „fachow-ców' uprawiających „zawód" według swoistych zasad i re-guł przestrzegających zawo-dowego „honoru" Dziś są amatorzy „partolący robotę" nie przestrzegający żadnych zasad chećby tylko zasad złodziejskiej etyki Są to zwy-kł-e „oprychy" i chuliganeria którym szanujący się złodziej ręki by nie podał Dawne „szacowne' bractwo wyginę-ło wymarło lub rozlazło się po całym świecie Pozostali nieliczni a i ci nie czują gruntu pod nogami Zburzą ruderą na Targówku gdzie złodziej z dziada pradziada do te£ pory mieszkał i dadzą muprzydziar-na- " nowg-iiTIesz- -' kanie gdzieś na Mokotowie Nic tu znajomego ani miejsc ani ludzi Inny zapisuje się do spółdzielni mieszkaniowej i zrywa z dawnym życiem ciec i ośmioro dzieci trudnili Wykruszają się tradycje koń- - się „doliniarstwem" W rodzi-cz- y się fach „rodzinny" nie tej bardzo skądinąd bo-Dzie- ci nie chcą być złodzie- - gobojnej panował zwyczaj jami że na Wigilię każdy musiał Niekiedy tylko spotkać wnieść swój udział do obrzę-możn- a „ostatnich Mohikai dowej wieczerzy Sprawą „ho-nów- " Do 'niedawna żyła nanoru" było zaś aby ten udział żoliborzu rodzina gdzie oj- - pochodził z kradzieży inuia Powszechnie to już znany i historycznie bezsporny fakt ze bohaterska postawa Alber-ta I — króla Belgów miała niemalże decydujący wpływ na stanowisko Wielkiej Bry-tanii podczas I wojny świato-wej i konsekwentnie na jej dalsze losy W dniu niemiec-kiego napadu na broniącą swojej neutralności Belgię (4 sierpień 1914 r) Wielka Bry-tania wypowiedziała wojnę Niemcom Mała zaledwie 100-tysięcz-- ąa armia belgijska pod wo-dzą swojego heroicznego kró-la wystarczająco długo sta-wiała opór napastnikowi by dać Francji możność na jakie takie zgromadzenie wojsk i obrony Paryża przed okupa-cja- Jednakże Belgia zapłaciła ogromną cenę za swoją nie-ugiętoś- ć Trzy tygodnie później Niemcy zajęli jej stolicę i mszcząc się za doznany za-wód i opór w całym kraju z każdego miasta miasteczka i wsi pozostawiali truiny i zgli-szcza żaden kraj nigdy po-przednio w historii wojen nie poniósł tak strasznych strat jakie poniosła Belgia już w pierwszych miesiącach wojny Po zwycięskim zakoń-czeniu tej wojny Stany Zjed-noczone Ameryki Północnej nie zwlekały ani tygodnia czasu z pośpieszeniem pomo-cy dla głodującej ludności i zniszczonego kraju yJRSGSSwSSSSooSSJjoGSGsS pomagając wysiąść z samochodu ruchem tak bezpośrednim i koleżeńskim że Joasia zapomniała o ''historii nie z tej ziemi" i czując pod stopami twardy grunt parking lot'u powiedziała najnaturalniej i po raz pierwszy w życiu wymawiając poprawnie "th": — Thank you John — Może jednak o ósmej — powiedział — Mogę się spóźnić i nie chcę żebyś cze-kała na dworze — O ósmej — zgodziła się Spojrzał na zegarek — Przepraszam — powiedział — jes-tem już spóźniony Do zobaczenia! — U-śmiech-nął się spojrzał na Joasię krótkim uważnym spojrzeniem i wydawało jej się że zauważył wszystko przydługi płaszcz ciężkie zimowe buty szalisko zakrywające pół twarzy potargane włosy nie upudro-wan- y nos całą jej niezręczność zmiesza-nie i radość którą starała się ukryć jej okulary w drucianej ramce które powin-na zmienić na inne stanowczo zmienić na inne bardziej twarzowe — Jo-a-s- ia — powiedział Odwrócił się szybko Przebiegł jezdnię nie czekając na zatrzymanie ruchu Po drugiej stronie na chodniku odwrócił się jeszcze podniósł rękę Ffunął schodami do drzwi szpitalnego budynku Zniknął Stała patrzyła na ruchliwe drzwi szpi-tala którymi ktoś co chwila wchodził i wy-chodził Jej uniesiona na pożegnanie ręka opadła A może zakpił ze mnie? Może nie przyjedzie? Zimowe słońce wyciągnęło rę-kę spoza szpitalnego dachu i pogłaskało Joasię po okularach Zdjęła je przymknęła oczy Z czego ja się cieszę? Ach prawda zna-lazłam enzym To odprężenie reakcja A jeśli to prawda? Jeżeli naprawdę mnie za-prosił? I pójdę z nim dziś wieczór na obiad? W 'tym palcie? W tej sukience? Z tymi potarganymi włosami? i Michał nawet -- w okresie narzeczeństwa nie zapraszał jej na obiad do restauracji Jedli zawsze w stołówce zakładowej A po-tem mieszkali razem z jego rodziną w od-najętym od jego rodziców pokoju jadło się przy wspólnym stole przy którym zaw-sze wybuchały awantury Co to za przyjem-ność restauracja? — mawiał Michał" — W stołówce zjesz to samo i taniej Dojdzie do tego że człowiek będzie i połykał odpowie-dnią ilość pigułek: węglowodany proteiny tłuszcze i witaminy A gdy próbowała go-tować w domu narzekał: strata czasu na pichcenie i szorowanie garów Mnie i tak wszystko jedno co jem Zaprosił mnie na obiad! A1 jeżeli to pra-wda? Ojej a jeżeli to prawda? No prze-cież zaprosił mnie i coś mi się wydaje coś czuję że 'to naprawdę Zeszła z parking lot Spojrzała na szpital postąpiła krok na-przód 'stanęła Zawróciła i ruszyła "w stro-nę miasta Zdjęła' szal i beret wiatr' roz-wiewał enzym to już Król Albert I z małżonką Elżbietą wybrali się osobiście do Waszyngtonu celem wy-rażenia swojej wdzięczności Po'dczas przyjęć przygoto-wano wyjazd królewskiej pa-ry do Mount Vernon miejsca śmierci i wiecznego spoczyn-ku Jerzego Washingtona pierwszego prezydenta USA Po przyjeździe na miejsce w świcie królewskiej nastąpiła głęboka konsternacja Adiu-tant królewski zapomniał za-brać z sobą mowę napisaną dla króla na tę okazję Posta-wiony w tej głęboko amba-rasując- ej sytuacji małomów-ny i nieśmiały kroi Albert nie stracił nic ze swojej kró-lewskiej godności Podszedł do grobu Washingtona i sta-nął w pełni milczenia Cała świta królewska poszła w sia-dy króla i stała w milczeniu Moment ten podjęty został przez cała prasę i społeczeń-stwo amerykańskie jako for-ma najwyższego hołdu złożo-nego pamięci ich prezydenta przez bohaterskiego króla i jego orszak — MINUTA MIL-CZENIA Od tego czasu i tej okazji dla uczczenia najbardziej so-lemn- ej chwili prosi się o mi-nutę milczenia W każdej po-dobnej minucie mimo woli składany jest hołd heroicz-nemu królowi który zapoczą-tkował ten sposób publiczne-go wyrażania czci Cass i Wydawnictwo Kalendarzyka-lnformator- a uprzejmie zawia-damia że już przygotowuje do druku treść Kalendarzyka na rok 1976 Prosimy bardzo Organizacje i Instytucje po-lonijne o przejrzenie 'informacji podanych o nich w Kalen-darzyku i jeżeli są jakieś zmiany nadesłanie ich do popra-wy które będą mogły być uwzględnione jeżeli otrzymamy je przed końcem września br Poprawki nadsyłać do: POCKET CALENDAR PUBLICATIONS 1638 BLOOR ST WEST Toronto Ontario M6P 4A8 r$ssssssssss jejwło"syrZiialazłam milczenia Stankiewicz-Wiśniews- ki awladomienie prośba teraz wszystko gfupstwo wiem co robić No patrzcie znalazłam enzym! Idzie Joasia ulicą wspinającą się stromo aż do skwerku a tam z potężnego cokołu kamienny Washington mrugnął do niej kamiennym okiem: — Welcome! — Przecież coś mi się od życia nale-ży — tłumaczy Joasia — Free Country! — No to dlaczego nie mogę pójść z tym lekarzem na kolację? — Wolność dla każdego niezależnie od rasy wyznania i płci — Tak mało mam rozrywek i powin-nam nauczyć się po angielsku — Ja jako ojciec tego kraju daję ci mo-je ojcowskie pozwolenie — Jako Polka jednak powinnam zacho-wać godność i dystans więc może nie na-leżało — Tylko nie zaczynaj z polskością na Pułaskim straciłem grube dolary — Ale to przecież nic złego więc chy-ba — Niech ci Statua Wolności przyświeca i od czasu do czasu znicz swój dyskretnie ręką zakrywa — Tylko że ja nic o nim nie wiem i on też mnie właściwie nie zna — Wszyscy tu równi One Nation — Jak już to już! Pójdę do fryzjera kupię sobie sukienkę i inne majtki W tych mi jakoś cholernie gorąco To była gospoda za miastem Log cabin Opasana półkolem lasu wsparta o trzy czarne świerki — olbrzymy przerastające jej dach Błękitne jej światła padały na High Way Na dziedzińcu spały strudzone samochody Ich sen " był czujny strzegły ciszy gospody Dotarli tu po jeździe dłu-giej plątaniną dróg i wiejskich alej mija-jąc krzykliwe przedmieścia pełne zgiełku neonów j puste obszary późnojesiennyćh pól aby tu wpaść w ciszę niespodziewaną łagodnie szemrzącą Po chrupkim chłodzie wieczoru ciepło wnętrza: ścian wybitych drzewem bocznych lamp o stłumionym świetle świec na stolikach w niebieskich szklanych kloszach i ogień na wielkim ce-glanym kominku Siedziała wpatrzona w tańczący przed nią płomyk świecy milczą-ca chociaż przecież w samochodzie mówi-ła nieustannie o Zakładzie pracy swojej w Zakładzie ale tu stawała się coraz bar-dziej świadoma obecności Johna swojej chęc'i spojrzenia na niego i jego wzroku który ją obejmował w całości krytykował pewnie zawiedziony może że ją tu zapro-sił bo przecież~wiedziała dobrze nie było w niej nic nadzwyczajnego i jeszcze te o-kul- ary okulary w drucianej ramce A John uśmiechnięty- - pewny siebie zawadiacki oparty jednym Tamieniem o stolik prze-chylony ku niej patrzył Zdjęła okulary — Jak ty inaczej wyglądasz — powie-dzia- Ł Gangi przestępcze w Japonii Jeszcze do niedawna na jednym z wieżowców w cen-trum Tokio wisiał niepozorny szyld głoszący ze mieści sę tu siedziba MaUubakai — Towarzystwa Igieł Sosno-wych Biura tego towarzystwa niczym nie różniły sie od se-tek innych biYir handlowych Te same urodziwe sekietaiki telefony maszynistki czy za-pracowani urzędnicy I trud-no "doprawdy było przypu-szczać że w rzeczywistości za tynin niewmn ni bznesem kryje się jedna z najwięk-szych w Japonii gangster-skich band zaimujących sę handlem narkotykami gra-bieżą szantażem i działalno-ścią bojów karską Idy lhczne Tow arzy stw o Igieł Sosnowych szczególnie zasłu-żyło sie na polu — jakby to powiedzieć — gangsteryzmu politycznego Szef bandy Ui-fr- o Fujita nader chętnie przyjmował zlecenia na rcz-praw- y z głosiciclrmi niebez-piecznych my sir' i „w w roto-wyd- r idei" co w praktyce oznaczało tłumienie strakow rozbiianie lewicowych de-monstracji prześladowana postępowych działaczy polity-cznych i dziennikarzy Ziesz tą jeden z punktów statutu Matsubakai mówił bez ogró-dek: organizacja stara sę przeszkodzić infiltracji komu-nizmu do środowiska mło dzieży walczy o aktywne po- budzenie ducha patriotyz-mu" Dziś nie ma juz szyldu zli-kwidowano biura a szef to-warzystwa siedzi za kratkami skazany za uchylanie się cd płacenia podatków W czasie jego nieobecnści rozgorzała krwawa walka o władzę i ban-da rozbita wewnętrznie roz-padła się A raczej sama roz-wiązała się — co odbyło się z typowo japońskim ceremo-niałem i z udziałem oabuna (szefa) Fujity specjalnie zwolnionego czasowo na tę uroczystość z więzienia Towarzystwo1 Igieł Sosno-wych przes'tało istnieć ale pozostały inne bandy Bandy te połączyły- - się ostatnio two-rząc zbrodniczy syndykat na wzór mafii ów gangsterski syndykat liczący dziś wg niepełnych obliczeń blisko 150000 członków prowadzi coraz bardziej ożywioną i 'róż-norodną działalność podpo-rządkowując sobie całkowicie przez szantaż wymuszenie wielki „show byznes" restau-racje kluby nocne kasyna gry domy publiczne W Kobe portowym mieście Japonii zachodniej mieści się główna kwatera Jamagu-cz- i - Gumi największej orga-nizacji świata przestępczego Japonii która opanowała już 32 na 47 prowincji Stamtąd z luksusowej willi byabuna bandy płyną dyrektywy dla 3500 filii gangsterskich Ya-kuz- a bowiem przestrzegają surowo hierarchii i swego przestępczego kodeksu Kto cśmieli się naruszyć zasady surowego regulaminu kończy zwykle w odmętach Morza Ja-pońskiego gdzie mafia wrzu-ca trupy niewygodnych kon-kurentów lub nieposłusznych gangsterów Silna więź grupowa lojal-ność wobec starszych rangą i dyscyplina — to przyczyny (tak się w każdym razie ofi- - 225%SiS5tó cialne głosi) nikłych rezultat-ów wakli policji z przestęp-czym syndykatem Mniej mó-wi się o tym ze policja ja-pońska niezbyt chętnie anga-żuje się w rozgrywkę z mafią I to nie tlko dlatego iż — jak pisał korespondent „Sued-deutsch- e Zeitung"' — „woli ona uregulowana a tym sa-mym widzialną działalność kryminalną zrzeszeń aniżeli nieobliczalną akcję przestęp-ców nie zorganizowanych" ale z innch bardziej istot-nych jak się wydaje wzglę-dów Rzeczą powszechnie znaną są powiązania mafii z wielką fmansjerą polityczna prawi-cą: powiązania sięgające zre-sztą jeszcze lat trzydziestych bieżącego stuleca Wtedy to icakcyjne koła wojskowe czę-sto angażowały elementy śwata podziemnego aby lik-widować przeciwników w mię boskego cesarza i czy-itoś- ci narodu" Nie przypad-kiem zapewne inicjatorem pogodienia się i zjednoczenia Lcznych giup gangsterskich bl Yslio Kodama aktywny działacz zdelegalizowanej po uoinie i później reaktywowa-nej organizacji Czarnego Smoka AkUwność swoboda dzia-ł-ni- a rosnące wpływy „yaku-za- " w Kraju Wschodzącego Słońca budzą zaniepokojenie społeczeństwa japońskiego W kraju szerzy się przestęp-czość coraz częściej rozlegają się strzały Gangsterzy likwi-dują przeciwników nieraz tez dekonują krwawych pora-chunków między sobą „Do-póki jednak nasze kola poli-tyczne i finansowe dawać bę-dą pieniądze organizacjom gangsterskim dopóki będą s e nimi wysługiwać — pisał dziennik „Mainichi Daily News" — dopóty nie może być mowy o likwidacji zorga-nizowanej przestępczości w Japonii" Policja w Tokio i innych miast informuje częstokroć o „nowej zdecydowanej" ofen-sywie przeciwko yakuza Ak-cję' taką prowadzono niemal przez cały ubiegły rok Are-sztowano podobno nawet kil-kanaście tysięcy osób Nie-mniej zaledwie przed kilku-nastu dniami hamburski „Der Spiegel" z niepokojem odno-tował że działalność japoń-skich gangsterów'-- przywodzi na myśl czarne lata dwudzie-ste w Chicago kiedy to prze-stępczy gwałt i przemoc decy-dowały niemal o wszystkim Coraz więcej osób domaga się rzeczywiście zdecydowa-nej akcji przeciwko samowolf oyabunów i ich podwładnych Korespondent amerykań-skiego tygodnika „Time" przytacza wielce wymowne nie wymagające komentarzy wydarzenie Otóż niedawno w eleganckim hotelu tokijskim Takanawa" odbyła się nie-mal królewska uczta Wy-twornie ubrani gangsterzy świętowali hucznie powrót z więzienia jednego ze swych hersztów Poinformowana o tym policja włączyła się do akcji i podjęła odpowiednie kroki Poprosiła ona mianowi-cie gangsterów by nie zakła-dali tradycyjnych opasek z nazwami band Mogłoby to bowiem „popsuć nastrój go-ściom hotelowym" MALOWNICZE POPTY NEWFOUNDLAND położone "są na ska-list- ej linii wybrzeży Wędkarstwo żeglarstwo różne inne sporty wraz z" wyjątkową ich malowniczością tworzą znich idealne te-reny spędzenia wakacji "" Canadłan Cn crnment"Offlce"óT TouHśm 'Photo |
Tags
Comments
Post a Comment for 000557