000138b |
Previous | 13 of 14 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
WWil
' - ' -
-- % -- ity' -- -' - ' - w "' -- w ': rw&mmmmmfflm-mg- i fi W _ r _ _ — _ - VI -- - _ ~ V ' _ J ' ' J 'r — ił ' r ' _ 1 I' f'J !H 1 1' U I '!'"--' 'i HI rKJ?f"ŁlJJVl1JS Jl' 'Ji ' " "TwiRTrtMutrrn iruiiKrtma A-u-if-
j- a L - v 'T ""i%iMfcmtvjAWL-ńZMr- m
--- -- 3ip irt'0 Romans
Xiaskicgo Ha występowały dwie postacie
BLi" i Kobieta Zanurzając bose stopy w
Sa stąpali ogromni ogorzali nadzy:
S„hchodził z płaszczyzny witrażu i po- -
i
A n """ r"' - tw " eVTil®%(€ a utomatem
kwS™ Sd iŚ"1'"' wiciu ICJ C 1W1 "j"v fSrdSluffii? - i misem B1 'j„mi wvnaflnl vj ni mmi -- „„ „: iiiuiiiLii: Odmieniony n?ega!a mZr rie z= smiać X T"L™l2asl "-- aj kutego
rii„rZnv cel drogi Od portyku szły „_„" r"VŁU W "ySZaKa
i
£
w cznlnwnł JCS° tarczy
KKorcmody przestrzennych scen po- - sceny mitolog 3SL TOE
nncimi a abastru Bv v to mkhv 1__ mi OJJ 1111 I IM i" yv"i""
rzaia
wli„
mu ł- - __ '_ '—~' "" b"J nuiiicmpiacii wyrwał irmin n-irr- in „w
ljic w na tajemniczą przes- - dziewczęcy: " b
V lednsch roiły się tęgopokrywe złote _ nii-i-n
C'„w„innjcn wwiwy u dpiiuKi powie- - Odpowiedzią AAT "
„ ™
" " nnmi minrlzi P7rrni inU m-K- r
"w
£uiuil'iii
_' hvf juulii ?gow- u- """"-------"-- - :rr uawrociłem się Przede mn staln Pma ™i„ nanc w m aAi„ yuwiuirzu dych V"'„ "f'° """ SEnimply sPproocczcsyJwCałlyrarow?ł ° cPm01y?2 owłosSioZnCe RMundlpetLiPkT ' astrogator ""jahtorycy
tntP srebrnym futrem wszystkie mie-- „iwiJ Tnlr1 B drżały i wibrowary DiasKiem gdyż "vi: me zeDy ul° trudne ale cua- -
-- „ ihinU iram!„s lcg0- - ip' niepozorny i i
nn DiV -- - awHViiwvuwn nuiiiiwill V7VCtmil nUAt n ' I cchodzącym od obrazu obrazu „'Z Dnl „Z1?u oso? glnnł- - stając się
fiolet cyrkonów szmaragdy nabiegały " "™"BdnCgo ua
i"t płomieniem krzesały się bry-- ksiazka
z utomatem? — A była taka Wciąż patrzałem Annę Nils mówił coś do nęla się i odeszła
Ą tęcze cieKta liiew synimi i ruoinow
gorzały amfibole cyanity prawda9 Maja Wachlowała wąs-- słuchać oczami uśmiechem całą twarzą Poru Ul mprlziankitv: oczy siekł deszcz ostrych ' UIUSim eiui sweS° notatnika
fMoff śleply olśnione odwróciwszy ~ Gorąco ci? — Czekaj ja zaraz — po- - PL tarasu oparłem z ulgą spojrzenie wedzial towarzyszący jej młody człowiek
WlLui — Nic' — _
:wtpoprawna Nonna! Glowe bym dał ze
Spięto Juz formowała mi się ustach kry--
zlosliwosc aie itieuy jej uczę- -
spojrzenie mc i powie- -
clmr ti7nania Cć7 wiriar nio mn
I mmii jw "— — -- - — v
szafowania moją się wachlując wlókł
widać na Callaria
'przynajmniej w wiek dojrzałej
oo nawaniam uo zgoay z
lamami biegunowi różnymi od moich Lu- -
eoraz więcej Pojedynczo parami i ca-pami
sciagah ze wszystkich stron
MomowiCi tektonofizycy grawimetrzy
Browie artyści matematycy metalurgo- -
więc
Tttnpiif _ _
—
__
"
—
Bi£
-- -
"
—
—
' ' - -
r
Łatii ICI11 i
'
' -
:
w
w
-- -
''"
d _ """- -
: rl: " "" nic
Ht 1
nr do
sł r
i -
wicivu
się
po--
tpU-- p
wet na-
— nie było —
— — -
młody
znalazłam
widziano
subiektom!
dokuczyć!
Bfpiec
gromadzi
wvkrzvk
co
Mil- -
uouzicnną na nicrucliomo towarzyszy
miouszy
którego mogłem „„(„:' Poniewaz
pochwyciła
usuiieumicjiem
męczyć
starożytnie
automaty
średniowieczu automatów
— mnie
mój teraz
—
mozc —
za
wm j 1T i słutnaid lyiKo
o
Nie' xr ?a
w
'I iin mu
w
w
w
i
ze
łodyga
lfnbc tę 5Prostował cieniem Podniosłem Tuz przy
EL inna: mnie mnie stała
'' rr:: wchodzę
O10SC1 sieuie
stat- -
ijuwiuuiaia rozpoczyna-my
dyskusję o a mianowicie jakiego
najbardziej podobna sama
wymyśliłam doktorze'
— zachować —
zauważył jej towarzysz
i
Bezkresna
przewieszona w
miniaturowy
'„„„nipryptriwała z
ta kropla!
alfabetycznie i- - prawda?
i biofizycy ty — zwróciła do Songgrama —
się
bo
Nic
się
się
Ale
Jaka
i w arzwiacn uzeuuiaia juk — zaczyna Sie o i-'- 1 ouuiiy w jusi mcii
ii i u „: i t: „i„ i 4i i _ ™i_ _!_ j-j- -jl
!o na jasne pobiaci — '! jusiua a jesi iuiucj płomieniami
) odświętnie i "a „a" Granicą Niebem wieczność
śnieżyste i biel Doskonale! — Powiódł po nas ciemnych oczach imyi jej bezcennej warloś- -
paianą i emmą ii- -iii i itząi: — Miiosc bezsenne noce uj™
fejszem suKnic mie- - jak aslrogacja jednej i w czu- - — Mow — powiedziała
ledwo zaznaczonymi wać Jeśli ktoś powiedzieć cze- - — pokoleń tego
lem i powstrzymać mu Tak czemu jestem można i je jak
on zawsze paradujący w srebrnym astrogatorem pokonuje odległości mię- - poza brzeg
przyodziany w trawias- - tizy jak gwiazdami — musi byc
i którym blond unosiła i żąda całego w każ- - —
zazegmęty Wszyscy z sumień- - niepokoju — dobrze o
dziwem oglądali stworzone przez — A mi — mu Roześmiała bez
i — mi — kiem młodzieniec — Dobry pierwszy mó- - — na w tym
wiedzieli co mają właściwie wisz tos wszystko powiedział ja to samo prawdy bo my je- -
iz stoliki któ-- powiedzieć o matematyce w niebie
czyi w i gwarem tłu- - — A fizyce — niegłosno się Nie — — My nie
Rudelik pomiędzy nas w przestrzeń w Niebo się z białymi
PnClSZGK Copyright by Alllance Press Lid O 'gji
Gwiazdy nad Toronto §
Nie Obawiam się ze rebelianci go Stonc potrzebna jest Kanadzie Jej u&łu- -
imali albo uprowadzili by gi od krwi
lic izaritazować mnie lub — Nienawidzę rebeliantów — oświadczył
sklepu weszła Sara Ojciec spojrzał Stone — podobnie jak nienawidzę Stanów
ająco Potrząsnęła noczonych słudzy szatana głoszą
w szpitalu wszystkich ludzi Do piekła córki by
lezieniu' — rzekła —
gospodzie Montgomerego
m został porwany! — zawołał Stonc
uczniom i Tn oni do--
Bbzatanskiego dzieła mi
fciuzicn dobry Stone! Dzień dobry
z spojrzeli dwóch męz--
§Htyv1Łj nlrX:_ weszni S_iK_t iepu
księże Strachan!
Picjlcgan! Czym —
:n kupiec
"piwH waluty i-iuin- cj iiuiii
SPFPn czas więc poczekamy!
OT opuściła sklep Regan rzekł
sprawy do omówienia!
™ takim razie oroszę metro mieszka- -
specjalnie unizc-pzą- c
się do archidiakona — Sara za- -
Sie — zawołał w córki
worze ojcze'
y się sami oświadczył
'fzyszlismy do pana z wielką propozy-franci- s
Bond życzy aby pan- - ¥}jechałd do Stanów
u 10 — Slnno nin-mirrni- n 7rl7l- -
'CZW kła nrnnnmcio
"J If "ii o„„ „r„!:i „
dfitgomcrcno'
tn W7ruS7vł rnmifnnmi
licitcty _ Zglr)ili vvym- -
nam 1 Usnrkiwil' nn nmcniwn 7vvinni
ana na rzece pod bokiem Sta-pnoczonjc- h!
swych ludzi'
ł ich Panic' sypnął cytata Stonc
'Cl Q7vlri ili K :l: unnnnn I
"ilUSCIC!
rRagblursaici odparł Regan
lSV:_i
7trn(Vp' gny kupiec zginał
EjP'cn wymagać!
Pfc
u uuiii ' " "'
ich — nic
Ci : u„' i„ ci
cii
uS b J SC to nie —
teraz cłripió Tnkini
"żądał od Abrahama —
"—
— — "" łiiijiii - 11IV No ™CC? Maa-
- Nasle
scianacn
ujiaiein
is--
""UJ MiuUtllU
SonŁ
t:
dwaj
r nazwiska
był jakiś tnwa
vvju£iai
Pan
IMnnn
Nic Svn
mnfn rńrl-- n
ode
_ uiwiuiueiii jaK ona umiała
cCahłkcęiemwłaśnie psrieęhistourypcazlenienieScphójrbzędzie
to średniowwieyczgnląedgaoją zdazmiśkujakby wyszły pros-
W
głowę
"""w" —
miłości do
zawodu jest Ja to
Co
Ależ mieliśmy kolejność
będzie amcb- -
fyiechancuryśei pierw powiedz
byli biało
jakby
zieleni kobiet
umie
kropli
tamta
jego druga
cuda okrzy
szklane
KmiGIOWiCZ
E władze
mogą
Dawida
wazne
Zjednoczonych!
rzekł
iifflvnio 7rfinpłil
uuiawit
spój
reserved
— Chrystus dla grzeszników!
Strachan — zginie
w Stanach Zjednoczonych pan ją wyśle
będzie to ofiara Bogu miła!
Stone zamyślił się
— Sara nie pójdzie! — —
Nie samej dziewczyny grzesznicy nic
mają szacunku kobiet!
'— Panna Stonc opiekuna! —
Regan
— Kogo?
— Jakuba Blylha! Był sekretarzem
zaufanym księdza Rycrsona obecnie"
na służbę rządową ponieważ zorientowaliś-my
się ze podobnie jak panna Stone
nadaje do służby wywiadowczej
— młody — skrzywił się ku-piec
— Takim zawsze szatan Mozc
skulić dziewczynę do grzechu
— O tym pomyśleliśmy! — upewnił Re-gan
_ niyth dał przyrzeczenie ze Sło-ne
włos z głowy nic spadnie1
na archidiakona
—Zdięczam — rzekł poważnie duchowny
— ze Hlvlh się jak dżentelmen!
— Sara' Sara! — zawołał głośno Stonc
pokoju dziewczyna Niepewnym
w zi okiem spojrzała na mężczyzn
— Wolą jego ekscelencji i pojedziesz
Stanów Zjednoczonych! — oświadczył rozka-zująco
ojciec
— Po — się dziewczyna
— zimie?
— icst wola gubernatora i moja
9
Tak ojcze!
Rozdział XX
Panno Slow' Panno Stone' krzyknął
woźnica — Zbłąd7ilśmy! _ c„7 — Sara się przegłu-sy- ć
wiatr
Zbłidnismv:
Sara drgnęła Lekko odchyliła futro zasla- -
- slara sic
fcbnrtJZ n?" "f'ar?W?ł JcdynC-g-a
!y!a' o okoIicv Wicher sie
c
miricrając się od proE„ otwartych na taras chmurami z błękitnym powtotraun Ziemi My
— No a ly doktorze powiesz? — spy-tal- a Maja próbując swój temat
k
zmicszaia się
— Czekaj a
nich: — Słuchajcie to mi się spodobało to
pomysł ale juz jakoś mniej Mo-że
trzeba?
— chcesz powiedzieć'' Nonna
— mozc mcmąarzc tak się bawić?
Na
Nonna — i ja na próbę To było bar- - tak myślę
— wiem czy niemądrze trochę ryzy
kownic zauważył Songgram
Maja zarumieniła się
— Obłudnicy! tupnęła nogą A udawa-liści- e
zachwyt!
Energicznym krokiem przed siebie
wszyscy znowu sam
ostre na
sPiaia
rinMrvr-r- t
Tam
Tnka
się chcąc nich ale powścią-gnąłem
ten zamiar nie wiem czemu
na taras płaszczyzna wody poru-szała
jednostajnie miarowo jakgdyby ocean
oddychał Przez balustradę którą się oparłem
była pnącza: jego na
wpół rozchylonym liściu jak w domkniętej
dłoni lśniła wody Ujrzałem w
własne odbicie Wtem obraz po- -
bez nadmiarem Maja wciąż się
star™ '1'id aoru
życie
poszli
— tam widzisz doktorze?
padał deszcz pewno tego nic pamiętasz
— Pamiętam niebieska jest
Takie same spadały wtedy z okapu Dlaczego o
tym myślisz?
piloci wielka się
— Nie wiem W tej mogą
No to niech sit1cc
Mogą
wuctz uiasie '"ctici uiuje hużwisko na — iwuim imukił uia
ToU jej asuogaiorcm Bmiutci iuu uiuuid mv Niebo gorzało zórz
bowiem odziani prosto porzuci ło srebrnawe Callarli pojawił się
uiui uwuyid przynosi MniH-iMniu- u
amgie w drugiej trzeba dalej! Iw kocha nic Tysiące nie zaznały ze
Zorina nic mogłem samo nic wiem właśnie przebić niebo tak amc-p- u'
Miłość gdy wypłynie
ezonic zjawił się luuznn — między to straszna rzecz
nad głowa jedna człowieka obu wyszeptała
kropli
Nagle
ameby
płomień dc odkrycie przynosi tyleż radości Jak tym wiesz!
to dopiero! przerwał głosm
astykow jak się zdawało nie sobie Znam się A coś
począć a wła- - powiedział jest —
wynosiła na taras śnie chciałem steśmy
się mig napełnił ja potrząsnąłem głową
przez ocean jesteśmy niebie kończy
Pollsli
wiem! Górnej
dostać okup uratować kolonię rozlewu
na Zjcd- -
głową gdzie wolność
iNie ani poślę
Podobno
ąfdaruie
by
panie
ojtonc1
córką na
mannie ao
Dzicn dobry Dzień
mogę służyć? po- -
Mamy
Mientka
rin
Nparl usłużnie kupiec
sklepie' stronę
znalch Regan
Ilcad sobie
AT!inl-niT7iorT- r1
iiPrzCflP7 ln
nic
Niagarzc
rac
rin7iiminc7
"j-"- -
mogę!
można mnie
wtrąci!
yuŁj aul0"Ml
siojącycn
dysteny
powiesz
zginął nas
Panna Stone nic
Jeżeli
odparł kupiec
poślę bo
dla czci
dostanie wy-jaśnił
on
ale prze-szedł
się
To człowiek'
pomiata
go
pannic
spojrzał pytająco
zachowa
Do wbiegła
moją
dn
Stanów'
Teraz? W
spytała starając
wyjący
Sec szalał Wściekał
ratować
zwróciła do do
nic
Co spytała
to
głową
ruszyła
nią Zostałem
lianie
szyłem do podejść
wyszed
łem
nic
kropla
Moleticz
Co
pływać ty- -
piseuobidc
ziemska
iuiviuiuaii
swojej
ma
sie
szczypta
odezwał
patrzał
ilC(
Kupiec
zdziwiła
Drogę znamTdoJjrzcl''— --tłumaczył się po twarzach
ją zawlMoANiew}erorczy jesteś- - niach wciskał
-- - nini n- - tuj ua iiiuj uojf Jr njjrihAi''fjlĄUj'1it wiwjjuiui iih —HYITlI -i- a—II kłllł
pewno nic zbłądzilibyśnry!'
—r Widzę czarną plamęna prawo! Czy to
nic będzie przypadkiem 1as?
Woźnica otarł twarz śniegu i wytężył
wzrok Poprzez półmrokvzadyml{owy zaobserwo-wał
majaczące świerki T-jod- ły
— Tak partno Stonc! — zawołał — To las!
— Może na skraju jego znajdziemy jakiś
zagajnik rozłożymy wielki ogień i spróbujemy
przeczekać burzę śnieżną? zaproponowała
dziewczyna
— Niezła myśl! — kiwnął- - głową woźnica
— Konic wypoczną my ogrzejemy się a wilki
nas nic zaczepią ogień będzie dość duży!
Woźnica skręcił konie w stronę lasu
Co będzie jak zadymka potrwa kilkanaście
godzin kilka dni? Trzeba będzie umierać
z głodu zimna lub od kłów drapieżnych zwierząt
Mrowie przebiegło jej przez grzbiet Ręce
nerwowo zadrgały Zacisnęły się Skurczyły i
(
bezwładnie opadły
Śmierć śnieżycy! liczno razy znajdywa-no
na wiosnę zamarznięte konie i ludzi którzy
w zadymce zgubili drogę? #- -
Ach jak przyjemnie byłoby teraz posie-dzieć
przy kominku i posłuchać opowiadań babki
0 dawnych dziejach Toronto? A tak? Cóż do-brego
może spotkać Sarę? Jeżeli nie zamarznie
ani nie zginie od kłów wilków to w Buffalo
mozc umrzeć od skrytobójczego sztyletu refor-matorów
gdy się zorientują w jakim zamiarze
przybyła do Stanów Zjednoczonych Lepiej była
się wydać
Wydać? Za kogo9
Sanki wjechały w zagajnik świerki
stawiały lozpaczliwy opór śnieżycy Gięły się
miotały łopotały konaiami biły na prauo i lewo
przeraźliwie zawodziły szumiały Zdawało się
ze oszalały wicher rozwścieczony przeszkodą pc-wry- wa
je z korzeniami połamie na drobne ka-wałki
i po świecie
Za zasłoną walczących 'świerków Saia
odetchnęła Rozchyliła futro i wysunęła 1war
Zaczerpnęła powietrza całą piersią Rzuciła
okiem dookoła
— Może tu prcczekamy śnieżycę? —
& '
Woźnica zatrzymał konie
— Miejsce dość zaciszne! — zauważył —
1 wygodnie bo na skraju lasu! Trzeba będzie
okryć konie Jiazbiciai gałęzi i rozpalić -- wielki
ogień t
Zaraz — zawołała Sara
słuch — Cy mi się zdaje czy też naprawdę
słyszę szczekanie psów''
— Szczekanie pow? --— zdziwił się woźnica
— Nic nic słyszę! Wiatr tak strasznie wyje
— Nic mów! — przerwała dziewczyna
nnslawiając Po chwili smutno zwiesiła gin- -
u auiiuciwu sie won jsoua: — :_ t ~„:ah :„ii „ _ ckł słów ońiicił dffl saPa KC7M' zamwaŁ lwr "'""' KtT"ut"' wę — nawało mi się vc py szczcKaiy -S-iwieiąca
wy- Bił ocz"ch garsciami snicgu- - usprawiedliwiała się - Widocznie przesłyszą
i brodai dreała mu
Sanki z trudem posuwały się łam się!
:panna Stone w hrA™ inioWntm - Mówiłeś — zawołała głośno do wo- - Woźnica okrył konie i zabrał się oo zbiera m ~ oświadewł Reean źnicy - znasz dobrze drogę! temu ma gatęz
m&nn wyczuwając j straszna --conode kiedy na- - Seiemnłaln cic WcherDOrl osłona nocv na
li i cruły PUnkt KUpCa J ji:i nnłniB knrtitia MrfdihvśmV hinrnł ciln RAcl nntpżninł firalflł Rwał
Kobiece oczy tuż przy mojej twarzy po- ciemniały
— Czy to żle?
Milczałem
— Czy chciałbyś być gdzie indziej niż na
Gci?
— Nic
— A widzisz!
To chwili innym głosem
siadan—ie Kwiedlyudbziy"łamWymoabłraażałam sobiesię zew i„cpsrtzeem-kimś
całkiem ale to całkiem innym tak jakbym
— Mhm — Przymierzała obce
—
—
—
Rosłe
Dziek
dzo urzekające ale niedobre
— Czemu?
I
— Bo trzeba być sobą Zawsze sobą z calcj
siły bardziej im jest ciężej nic prze- siadać się w cudze losy ale
— Ale?
Callarla potrząsnęła głową az jej słońcem
Tas niej pizciwicllonc włosy zafalowały złotem uśmiech- -
deseniami
snvt:ił
niej
Zapatrzyłem sio szumiący głucho ocean
Stojąc tak chwytałem mimo woli
bliskich rozmów
— Więc proszę ciebie — mówił gruby głos
to miał być taki fresk' Sznur kosmatych dziku-sów
wypada z jaskini takie pierwotne plemię
tańcu magicznym poza równocześnie hiera-tyczna
i drapieżna coś zwierzęcego i człowiecze-go
zarazem Męczyłem się nad tym potwornie i
nic Jednego razu spotykam profesora zaczyna
opowiadać o swoich chabaziach Męczył mnie
może godzinę — głos opadł do dudniącego szep-tu
— ględził o glonach mówił i rozpalał się
tańczył wprost przede mną Taka ekstaza wykła-dowa
wiesz Naraz — a już go nic słuchałem
— tak mi się jakoś wygiął taki wyciął piruet
ze jakby mnie piorun strzelił: Mam! rozumiesz
złapałem od razu oś całej kompozycji! Zaraz za-cząłem
szkicować a on myślał ze ja notuję to
co mówił!!! Pyszne co?!!
Rozległ się śmiech słabnący odgłos kroków
i nastała cisza Nieprawdziwe słonce zachodziło ue unawaij' się an: __i to nnnn ua iu „„ wielkimi była świata to którą tak
stroje — spojrzę- - w nio pojmując
opuścić
ua
co
o —
mc
w
"a
wtrącił
i
świetnie
ro
skinęła
o
amebach
skoro
rozniesie
mu
bawiłam
sobą
strzępy
ci Stałem podany do przodu wsparty dłońmi
o chropawe głazy obmurowania Z dołu płynął
ściszany podmuchami wieczornego wiatru szum
fal jednostajny senny który jakby unosił moje
myśli a z tyłu zza pleców dochodził żywy gwar
ponakłiiwany igłami kobiecego śmiechu Sły-szałem
dźwięk szkła toasty wypowiadane sztucz-nie
tubalnymi glosami wybuchy wrzawy i na-gle
zamilknięcia
Wyjątek z powieści Stanisława Lema pt
"Obłok Magellana" str 420 w oprawie cena
tylko $180 Do nabycia w księgarni "Związkow-ca"
— dłonią ludzi Szczelinami w ubra--woźnica- —
lecz się głęboko i niemiłosiernie ztm- -
mr nln 'iflrm lri no fi i ciaici
wj iuv
z
—
albo
w
za-proponowała
— napinając
uszy
w
Sara
ze
nio ła
tym
w
w
i
HI
na
— Patrz! — wykrzyknęła radośnie Sara —
światło! O lam poza drzewami!
— Rzeczywiście! — ucieszył się woźnica —
światło! A więc musi być tam jakaś farma!
— Jedziemy do niej! To jedyny nasz ra-tunek!
Woźnica podciął konie Sanki wysunęły się
i zagajnika Skierowały się wprost naprzcłaj do
tajemniczego światełka
Odezwało się szczekanie psów A więc Sara
nic przesłyszała się Psy szczekały Widocznie
wicłicr przcgluszył je albo leż same ucichły
W ciemnościach zamajaczyła chata
Sara odetchnęła z ulgą
Kiedy sanki dojeżdżały do zabudowań (Wy-padły
przeciwko nim trzy duże psy i zaczęły
głośno ujadać
— Kto tam? — odezwał się groźny glos ko-biety
stojącej u progu
— To ja panna Stonc i mój woźnica! — za-wołała
Sara donośnie — Jedziemy do Hamil
ton lecz zgubliliśmy drogę Czy nie moglibyśmy
tu przenocować?
— Tu nic jest gospoda! — krzyknęła kobieta
Jedźcie sobio precz!
Sara zauważyła że stojąca u progu kobieta
trzyma w rękach strzelbę wymierzoną w stro-nę
sań
— Dobra kobieto! — rzekła dziewczyna na-wp- ół
z płaczem — Pozwól nam zanocować w
szopie czy stajni Na polu zamarzniemy Jest nas
tylko dwoje — woźnica i ja!
Kobieta zawahała się Przez chwilę milcza-ła
wicszcie opuściła w dół lufę strzelby
— To wychodź wraz z woźnicą z sań! —
zayi olała spokojniejszym głosem — Oddajcie
strzelby i pistolety Woźnica prześpi się w stajni
a ty w mieszkaniu
Sara weszła z kobietą do śiodka i z miejsca
orientowała się źe icst w pionierskie i chacie
ściany z grubych okrąglvch bierwion uszczel-nionych
mchem olbrzymi kominek zbudowany
z duych kamieni gliniasta podłoga kilka li-chych
bardzo prymitywnych mebli
Przy kominku siedział starszy mężczyzna o
zwiędłej mocno pomarszczonej twarzy czarnej
gęsiej urouic J popijał iuiu l ksioiivu
— Iii hi hi! — zachichotał pijanym głosem
do kobicly — Córkę sobie przyprowadziłaś?
Kobiela nic odpowiedziała
Zziębnięta Sara przysiadła się do kominka
Męzczyna podał jej gąsiorek z rumem
— Dziękuję! — odparła — Nie piję!
Hi hi hi! — krztusił się śmiechem mcż- -
cyzna — Słyszysz stara? Ona nic pije! Nie lak'
jak ty gdv cię opadną wspomnienia to chlejesz
rum jak wodę!
Znów brak odpowiedzi Kobieta nic zważa-jąc
na pijanego zaczęła się krątać po izbic
— Dokąd jedziesz? — rzucił pijanica py-tanie
w stronę Sary
— Do Hamilton' — odparła krótko
— Po Hamilton? — zdziwił się brodacz —
Sama? A co na to matka?
— Nie mam matki!
— Umarła?
— Nic! Uciekła od ojca!
— Hi hi hi! To tak samo jak moja Min'
Ona W uciekła nd mcź 7-b- "'' mv?l dzif-H- j
vODieia noapsia oo KonwiKa i prrvir7aiH
'ee i ier!C1cMon0St 3io UTai?wanlJ°' nnkoin!e siedzieć pny kominku w Toronlo a m-ł- ł i rzucał palcziami na polankę 'anki i ko- - j dziewczynie 'Kiedy chwyciła czajnik by na- - f gwarzą się Jroź~n sytuacjal Panna nie plątać się po broźachL „ —nie„-P1ą- ł łoziemi Jroronydnew Bił lodowatą lać herbaty-ręc- e jej drżały
" EMIL K CUKACZ aiĄx
PUBLIC ACCOUNTANrj
U Cdcn Pce (i)uecn V DilhUrsli
Ttl EM 8 3140
PrtjrJnniJc cudJcnnlc od S- -9 wlrcł
W soboty od 10 rano do i po pol Mł
G Hryn'
naprawa i budowa DACHÓW
liisolacja (insulation) lobotj
asfaltowe — rjnny
282 Symlngton Ave LE' 2-49-
77 Toronto
23 i
BIURO TŁUMACZE®
Dr lur
J K MICHALSKI
Paszporty
Emigracja ltd
57 OUEEN ST W EM 8-94-
30
(koło Bay) pok 300 Toronto
8-- r
JACKVS
Car Market
SKŁAD SAMOCHODÓW
NAJNIŻSZE WPŁATY
Obhługa w Waszym ojczystym
języku
Kupujemy Sprzedajemy
Europejskie Amerykcńsklc
Samochody
Tel LE 4-68-
44 Toronto 1700 Quccn Stref W
ot
Ł-tuijm-Łg
vi"
BÓLOWI W KRZYŻACH
można zapobiec
llól w Krzyrnch c?cto Jcit jkiwo-Uowim- y odpali) wn norekii Ody
nerki lirzestaji) rildłać rnnnulnlo
nadmlnr kwnsów I wydalin poro-htaj- o
w oraanlzmlo Wtody w)uńlo
mofc przyjć bńl w krzyżach uczu- czwiueanłciempeklcfpziuoelnckiylankDuoodidlc'TafonM(IJ)ceosdtdlfufplboKrupldrznecbry-y
rillh) Pigułki to przywracają nor- malne runkcjonoutiiilo nerek Wów-czas
poeujc-cl- o hlg lepiej — Ijcdilcl
tle lepiej tpill lepiej pracowali
Zaopatrzcie tlę w pigułki l)odd'a
(Do(ld' Kldneyi Mili) Juf WM!r"4
Długoletnia gwarancja
Wielka
wyprzedaż
FUTER
Bogaty wy-bór
najnow-szych
modeli
futer po ce-nach
bezkonku-rencyjnych
Łalwe i dług-oterminowa
cplały
— —
i
ł
—
Dwa uklcpy do WanzeJ dyspozycji '
Firma naiizs iluży Polakom 0(1341'- -
rDnDiInfinuCiCUC) d(m""
e ' 'i 'ii rasmon rurs
506 Oueen St W EM 3-88-
84
750 Yonge St WA 18971
ZAWIADAMIAMY NASZYCH
KLIENTÓW
łc obecnie oprócz WCGLA mamy
sprzedaż i dostarczamy do (łomów
olej do opalu
"WHITE ROSĘ"
Dwoii do
POLSKIEJ SKŁADNICY OPALU
poitkicuo Ru 3-22- 00
I elcfon
406
'l-- rl
Wizy
"
tn
na
1 0SftST0B i I TAK ~ ALE t ĘMSt X
filFh rHśftWrJ?f!mM
ts2TE3wsXliI¥Ł#Ji&lGS3J"55ŁJ
Zi
3 !
-
Hi " AftHŁaKlSffSIfTO d-MrSIK-Lf
-- mmmmii2iLLSJ
'JSi jPluł --iurVMU '
mmąmu
: MKffsłWMWSĄ
liii mwmimm
: i iJ7mvtli
wlM8Wł3 n: ia VX!'i a t iflf 1
f --fi
i IM 1
wmwwmłi m
mm
sila m
mi xmt lusra
mim
rlmm&immiwz tmm
momn
_
2--
1 Si W wspp'?jTMi?JStaI T
mmmm mmm
1
łil rmibmiiin sis
S¥JSSt&l
i-%&%£$-
j$i
mm Mm
IfMfeŁr
U if#Mf
i
SJNre&Ł-fc- h
llMalS
ŁnMrM
14
IP" !
iiitr
4tll '
! ')
t i H
i(lftjj
Rh ES
ś
i4
f3tArSUyi
2MT "Ws: r !
I rubUiiu
rtł-łUAlrtr- łM
Śfim$
HS33fcftI
' łL 'te2£3&g&W'aifMiSL
j % Uf V-- f ł mmmMmiim Sro
Object Description
| Rating | |
| Title | Zwilazkowiec Alliancer, April 02, 1958 |
| Language | pl |
| Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
| Date | 1958-04-02 |
| Type | application/pdf |
| Format | text |
| Identifier | ZwilaD2000193 |
Description
| Title | 000138b |
| OCR text | WWil ' - ' - -- % -- ity' -- -' - ' - w "' -- w ': rw&mmmmmfflm-mg- i fi W _ r _ _ — _ - VI -- - _ ~ V ' _ J ' ' J 'r — ił ' r ' _ 1 I' f'J !H 1 1' U I '!'"--' 'i HI rKJ?f"ŁlJJVl1JS Jl' 'Ji ' " "TwiRTrtMutrrn iruiiKrtma A-u-if- j- a L - v 'T ""i%iMfcmtvjAWL-ńZMr- m --- -- 3ip irt'0 Romans Xiaskicgo Ha występowały dwie postacie BLi" i Kobieta Zanurzając bose stopy w Sa stąpali ogromni ogorzali nadzy: S„hchodził z płaszczyzny witrażu i po- - i A n """ r"' - tw " eVTil®%(€ a utomatem kwS™ Sd iŚ"1'"' wiciu ICJ C 1W1 "j"v fSrdSluffii? - i misem B1 'j„mi wvnaflnl vj ni mmi -- „„ „: iiiuiiiLii: Odmieniony n?ega!a mZr rie z= smiać X T"L™l2asl "-- aj kutego rii„rZnv cel drogi Od portyku szły „_„" r"VŁU W "ySZaKa i £ w cznlnwnł JCS° tarczy KKorcmody przestrzennych scen po- - sceny mitolog 3SL TOE nncimi a abastru Bv v to mkhv 1__ mi OJJ 1111 I IM i" yv"i"" rzaia wli„ mu ł- - __ '_ '—~' "" b"J nuiiicmpiacii wyrwał irmin n-irr- in „w ljic w na tajemniczą przes- - dziewczęcy: " b V lednsch roiły się tęgopokrywe złote _ nii-i-n C'„w„innjcn wwiwy u dpiiuKi powie- - Odpowiedzią AAT " „ ™ " " nnmi minrlzi P7rrni inU m-K- r "w £uiuil'iii _' hvf juulii ?gow- u- """"-------"-- - :rr uawrociłem się Przede mn staln Pma ™i„ nanc w m aAi„ yuwiuirzu dych V"'„ "f'° """ SEnimply sPproocczcsyJwCałlyrarow?ł ° cPm01y?2 owłosSioZnCe RMundlpetLiPkT ' astrogator ""jahtorycy tntP srebrnym futrem wszystkie mie-- „iwiJ Tnlr1 B drżały i wibrowary DiasKiem gdyż "vi: me zeDy ul° trudne ale cua- - -- „ ihinU iram!„s lcg0- - ip' niepozorny i i nn DiV -- - awHViiwvuwn nuiiiiwill V7VCtmil nUAt n ' I cchodzącym od obrazu obrazu „'Z Dnl „Z1?u oso? glnnł- - stając się fiolet cyrkonów szmaragdy nabiegały " "™"BdnCgo ua i"t płomieniem krzesały się bry-- ksiazka z utomatem? — A była taka Wciąż patrzałem Annę Nils mówił coś do nęla się i odeszła Ą tęcze cieKta liiew synimi i ruoinow gorzały amfibole cyanity prawda9 Maja Wachlowała wąs-- słuchać oczami uśmiechem całą twarzą Poru Ul mprlziankitv: oczy siekł deszcz ostrych ' UIUSim eiui sweS° notatnika fMoff śleply olśnione odwróciwszy ~ Gorąco ci? — Czekaj ja zaraz — po- - PL tarasu oparłem z ulgą spojrzenie wedzial towarzyszący jej młody człowiek WlLui — Nic' — _ :wtpoprawna Nonna! Glowe bym dał ze Spięto Juz formowała mi się ustach kry-- zlosliwosc aie itieuy jej uczę- - spojrzenie mc i powie- - clmr ti7nania Cć7 wiriar nio mn I mmii jw "— — -- - — v szafowania moją się wachlując wlókł widać na Callaria 'przynajmniej w wiek dojrzałej oo nawaniam uo zgoay z lamami biegunowi różnymi od moich Lu- - eoraz więcej Pojedynczo parami i ca-pami sciagah ze wszystkich stron MomowiCi tektonofizycy grawimetrzy Browie artyści matematycy metalurgo- - więc Tttnpiif _ _ — __ " — Bi£ -- - " — — ' ' - - r Łatii ICI11 i ' ' - : w w -- - ''" d _ """- - : rl: " "" nic Ht 1 nr do sł r i - wicivu się po-- tpU-- p wet na- — nie było — — — - młody znalazłam widziano subiektom! dokuczyć! Bfpiec gromadzi wvkrzvk co Mil- - uouzicnną na nicrucliomo towarzyszy miouszy którego mogłem „„(„:' Poniewaz pochwyciła usuiieumicjiem męczyć starożytnie automaty średniowieczu automatów — mnie mój teraz — mozc — za wm j 1T i słutnaid lyiKo o Nie' xr ?a w 'I iin mu w w w i ze łodyga lfnbc tę 5Prostował cieniem Podniosłem Tuz przy EL inna: mnie mnie stała '' rr:: wchodzę O10SC1 sieuie stat- - ijuwiuuiaia rozpoczyna-my dyskusję o a mianowicie jakiego najbardziej podobna sama wymyśliłam doktorze' — zachować — zauważył jej towarzysz i Bezkresna przewieszona w miniaturowy '„„„nipryptriwała z ta kropla! alfabetycznie i- - prawda? i biofizycy ty — zwróciła do Songgrama — się bo Nic się się Ale Jaka i w arzwiacn uzeuuiaia juk — zaczyna Sie o i-'- 1 ouuiiy w jusi mcii ii i u „: i t: „i„ i 4i i _ ™i_ _!_ j-j- -jl !o na jasne pobiaci — '! jusiua a jesi iuiucj płomieniami ) odświętnie i "a „a" Granicą Niebem wieczność śnieżyste i biel Doskonale! — Powiódł po nas ciemnych oczach imyi jej bezcennej warloś- - paianą i emmą ii- -iii i itząi: — Miiosc bezsenne noce uj™ fejszem suKnic mie- - jak aslrogacja jednej i w czu- - — Mow — powiedziała ledwo zaznaczonymi wać Jeśli ktoś powiedzieć cze- - — pokoleń tego lem i powstrzymać mu Tak czemu jestem można i je jak on zawsze paradujący w srebrnym astrogatorem pokonuje odległości mię- - poza brzeg przyodziany w trawias- - tizy jak gwiazdami — musi byc i którym blond unosiła i żąda całego w każ- - — zazegmęty Wszyscy z sumień- - niepokoju — dobrze o dziwem oglądali stworzone przez — A mi — mu Roześmiała bez i — mi — kiem młodzieniec — Dobry pierwszy mó- - — na w tym wiedzieli co mają właściwie wisz tos wszystko powiedział ja to samo prawdy bo my je- - iz stoliki któ-- powiedzieć o matematyce w niebie czyi w i gwarem tłu- - — A fizyce — niegłosno się Nie — — My nie Rudelik pomiędzy nas w przestrzeń w Niebo się z białymi PnClSZGK Copyright by Alllance Press Lid O 'gji Gwiazdy nad Toronto § Nie Obawiam się ze rebelianci go Stonc potrzebna jest Kanadzie Jej u&łu- - imali albo uprowadzili by gi od krwi lic izaritazować mnie lub — Nienawidzę rebeliantów — oświadczył sklepu weszła Sara Ojciec spojrzał Stone — podobnie jak nienawidzę Stanów ająco Potrząsnęła noczonych słudzy szatana głoszą w szpitalu wszystkich ludzi Do piekła córki by lezieniu' — rzekła — gospodzie Montgomerego m został porwany! — zawołał Stonc uczniom i Tn oni do-- Bbzatanskiego dzieła mi fciuzicn dobry Stone! Dzień dobry z spojrzeli dwóch męz-- §Htyv1Łj nlrX:_ weszni S_iK_t iepu księże Strachan! Picjlcgan! Czym — :n kupiec "piwH waluty i-iuin- cj iiuiii SPFPn czas więc poczekamy! OT opuściła sklep Regan rzekł sprawy do omówienia! ™ takim razie oroszę metro mieszka- - specjalnie unizc-pzą- c się do archidiakona — Sara za- - Sie — zawołał w córki worze ojcze' y się sami oświadczył 'fzyszlismy do pana z wielką propozy-franci- s Bond życzy aby pan- - ¥}jechałd do Stanów u 10 — Slnno nin-mirrni- n 7rl7l- - 'CZW kła nrnnnmcio "J If "ii o„„ „r„!:i „ dfitgomcrcno' tn W7ruS7vł rnmifnnmi licitcty _ Zglr)ili vvym- - nam 1 Usnrkiwil' nn nmcniwn 7vvinni ana na rzece pod bokiem Sta-pnoczonjc- h! swych ludzi' ł ich Panic' sypnął cytata Stonc 'Cl Q7vlri ili K :l: unnnnn I "ilUSCIC! rRagblursaici odparł Regan lSV:_i 7trn(Vp' gny kupiec zginał EjP'cn wymagać! Pfc u uuiii ' " "' ich — nic Ci : u„' i„ ci cii uS b J SC to nie — teraz cłripió Tnkini "żądał od Abrahama — "— — — "" łiiijiii - 11IV No ™CC? Maa- - Nasle scianacn ujiaiein is-- ""UJ MiuUtllU SonŁ t: dwaj r nazwiska był jakiś tnwa vvju£iai Pan IMnnn Nic Svn mnfn rńrl-- n ode _ uiwiuiueiii jaK ona umiała cCahłkcęiemwłaśnie psrieęhistourypcazlenienieScphójrbzędzie to średniowwieyczgnląedgaoją zdazmiśkujakby wyszły pros- W głowę """w" — miłości do zawodu jest Ja to Co Ależ mieliśmy kolejność będzie amcb- - fyiechancuryśei pierw powiedz byli biało jakby zieleni kobiet umie kropli tamta jego druga cuda okrzy szklane KmiGIOWiCZ E władze mogą Dawida wazne Zjednoczonych! rzekł iifflvnio 7rfinpłil uuiawit spój reserved — Chrystus dla grzeszników! Strachan — zginie w Stanach Zjednoczonych pan ją wyśle będzie to ofiara Bogu miła! Stone zamyślił się — Sara nie pójdzie! — — Nie samej dziewczyny grzesznicy nic mają szacunku kobiet! '— Panna Stonc opiekuna! — Regan — Kogo? — Jakuba Blylha! Był sekretarzem zaufanym księdza Rycrsona obecnie" na służbę rządową ponieważ zorientowaliś-my się ze podobnie jak panna Stone nadaje do służby wywiadowczej — młody — skrzywił się ku-piec — Takim zawsze szatan Mozc skulić dziewczynę do grzechu — O tym pomyśleliśmy! — upewnił Re-gan _ niyth dał przyrzeczenie ze Sło-ne włos z głowy nic spadnie1 na archidiakona —Zdięczam — rzekł poważnie duchowny — ze Hlvlh się jak dżentelmen! — Sara' Sara! — zawołał głośno Stonc pokoju dziewczyna Niepewnym w zi okiem spojrzała na mężczyzn — Wolą jego ekscelencji i pojedziesz Stanów Zjednoczonych! — oświadczył rozka-zująco ojciec — Po — się dziewczyna — zimie? — icst wola gubernatora i moja 9 Tak ojcze! Rozdział XX Panno Slow' Panno Stone' krzyknął woźnica — Zbłąd7ilśmy! _ c„7 — Sara się przegłu-sy- ć wiatr Zbłidnismv: Sara drgnęła Lekko odchyliła futro zasla- - - slara sic fcbnrtJZ n?" "f'ar?W?ł JcdynC-g-a !y!a' o okoIicv Wicher sie c miricrając się od proE„ otwartych na taras chmurami z błękitnym powtotraun Ziemi My — No a ly doktorze powiesz? — spy-tal- a Maja próbując swój temat k zmicszaia się — Czekaj a nich: — Słuchajcie to mi się spodobało to pomysł ale juz jakoś mniej Mo-że trzeba? — chcesz powiedzieć'' Nonna — mozc mcmąarzc tak się bawić? Na Nonna — i ja na próbę To było bar- - tak myślę — wiem czy niemądrze trochę ryzy kownic zauważył Songgram Maja zarumieniła się — Obłudnicy! tupnęła nogą A udawa-liści- e zachwyt! Energicznym krokiem przed siebie wszyscy znowu sam ostre na sPiaia rinMrvr-r- t Tam Tnka się chcąc nich ale powścią-gnąłem ten zamiar nie wiem czemu na taras płaszczyzna wody poru-szała jednostajnie miarowo jakgdyby ocean oddychał Przez balustradę którą się oparłem była pnącza: jego na wpół rozchylonym liściu jak w domkniętej dłoni lśniła wody Ujrzałem w własne odbicie Wtem obraz po- - bez nadmiarem Maja wciąż się star™ '1'id aoru życie poszli — tam widzisz doktorze? padał deszcz pewno tego nic pamiętasz — Pamiętam niebieska jest Takie same spadały wtedy z okapu Dlaczego o tym myślisz? piloci wielka się — Nie wiem W tej mogą No to niech sit1cc Mogą wuctz uiasie '"ctici uiuje hużwisko na — iwuim imukił uia ToU jej asuogaiorcm Bmiutci iuu uiuuid mv Niebo gorzało zórz bowiem odziani prosto porzuci ło srebrnawe Callarli pojawił się uiui uwuyid przynosi MniH-iMniu- u amgie w drugiej trzeba dalej! Iw kocha nic Tysiące nie zaznały ze Zorina nic mogłem samo nic wiem właśnie przebić niebo tak amc-p- u' Miłość gdy wypłynie ezonic zjawił się luuznn — między to straszna rzecz nad głowa jedna człowieka obu wyszeptała kropli Nagle ameby płomień dc odkrycie przynosi tyleż radości Jak tym wiesz! to dopiero! przerwał głosm astykow jak się zdawało nie sobie Znam się A coś począć a wła- - powiedział jest — wynosiła na taras śnie chciałem steśmy się mig napełnił ja potrząsnąłem głową przez ocean jesteśmy niebie kończy Pollsli wiem! Górnej dostać okup uratować kolonię rozlewu na Zjcd- - głową gdzie wolność iNie ani poślę Podobno ąfdaruie by panie ojtonc1 córką na mannie ao Dzicn dobry Dzień mogę służyć? po- - Mamy Mientka rin Nparl usłużnie kupiec sklepie' stronę znalch Regan Ilcad sobie AT!inl-niT7iorT- r1 iiPrzCflP7 ln nic Niagarzc rac rin7iiminc7 "j-"- - mogę! można mnie wtrąci! yuŁj aul0"Ml siojącycn dysteny powiesz zginął nas Panna Stone nic Jeżeli odparł kupiec poślę bo dla czci dostanie wy-jaśnił on ale prze-szedł się To człowiek' pomiata go pannic spojrzał pytająco zachowa Do wbiegła moją dn Stanów' Teraz? W spytała starając wyjący Sec szalał Wściekał ratować zwróciła do do nic Co spytała to głową ruszyła nią Zostałem lianie szyłem do podejść wyszed łem nic kropla Moleticz Co pływać ty- - piseuobidc ziemska iuiviuiuaii swojej ma sie szczypta odezwał patrzał ilC( Kupiec zdziwiła Drogę znamTdoJjrzcl''— --tłumaczył się po twarzach ją zawlMoANiew}erorczy jesteś- - niach wciskał -- - nini n- - tuj ua iiiuj uojf Jr njjrihAi''fjlĄUj'1it wiwjjuiui iih —HYITlI -i- a—II kłllł pewno nic zbłądzilibyśnry!' —r Widzę czarną plamęna prawo! Czy to nic będzie przypadkiem 1as? Woźnica otarł twarz śniegu i wytężył wzrok Poprzez półmrokvzadyml{owy zaobserwo-wał majaczące świerki T-jod- ły — Tak partno Stonc! — zawołał — To las! — Może na skraju jego znajdziemy jakiś zagajnik rozłożymy wielki ogień i spróbujemy przeczekać burzę śnieżną? zaproponowała dziewczyna — Niezła myśl! — kiwnął- - głową woźnica — Konic wypoczną my ogrzejemy się a wilki nas nic zaczepią ogień będzie dość duży! Woźnica skręcił konie w stronę lasu Co będzie jak zadymka potrwa kilkanaście godzin kilka dni? Trzeba będzie umierać z głodu zimna lub od kłów drapieżnych zwierząt Mrowie przebiegło jej przez grzbiet Ręce nerwowo zadrgały Zacisnęły się Skurczyły i ( bezwładnie opadły Śmierć śnieżycy! liczno razy znajdywa-no na wiosnę zamarznięte konie i ludzi którzy w zadymce zgubili drogę? #- - Ach jak przyjemnie byłoby teraz posie-dzieć przy kominku i posłuchać opowiadań babki 0 dawnych dziejach Toronto? A tak? Cóż do-brego może spotkać Sarę? Jeżeli nie zamarznie ani nie zginie od kłów wilków to w Buffalo mozc umrzeć od skrytobójczego sztyletu refor-matorów gdy się zorientują w jakim zamiarze przybyła do Stanów Zjednoczonych Lepiej była się wydać Wydać? Za kogo9 Sanki wjechały w zagajnik świerki stawiały lozpaczliwy opór śnieżycy Gięły się miotały łopotały konaiami biły na prauo i lewo przeraźliwie zawodziły szumiały Zdawało się ze oszalały wicher rozwścieczony przeszkodą pc-wry- wa je z korzeniami połamie na drobne ka-wałki i po świecie Za zasłoną walczących 'świerków Saia odetchnęła Rozchyliła futro i wysunęła 1war Zaczerpnęła powietrza całą piersią Rzuciła okiem dookoła — Może tu prcczekamy śnieżycę? — & ' Woźnica zatrzymał konie — Miejsce dość zaciszne! — zauważył — 1 wygodnie bo na skraju lasu! Trzeba będzie okryć konie Jiazbiciai gałęzi i rozpalić -- wielki ogień t Zaraz — zawołała Sara słuch — Cy mi się zdaje czy też naprawdę słyszę szczekanie psów'' — Szczekanie pow? --— zdziwił się woźnica — Nic nic słyszę! Wiatr tak strasznie wyje — Nic mów! — przerwała dziewczyna nnslawiając Po chwili smutno zwiesiła gin- - u auiiuciwu sie won jsoua: — :_ t ~„:ah :„ii „ _ ckł słów ońiicił dffl saPa KC7M' zamwaŁ lwr "'""' KtT"ut"' wę — nawało mi się vc py szczcKaiy -S-iwieiąca wy- Bił ocz"ch garsciami snicgu- - usprawiedliwiała się - Widocznie przesłyszą i brodai dreała mu Sanki z trudem posuwały się łam się! :panna Stone w hrA™ inioWntm - Mówiłeś — zawołała głośno do wo- - Woźnica okrył konie i zabrał się oo zbiera m ~ oświadewł Reean źnicy - znasz dobrze drogę! temu ma gatęz m&nn wyczuwając j straszna --conode kiedy na- - Seiemnłaln cic WcherDOrl osłona nocv na li i cruły PUnkt KUpCa J ji:i nnłniB knrtitia MrfdihvśmV hinrnł ciln RAcl nntpżninł firalflł Rwał Kobiece oczy tuż przy mojej twarzy po- ciemniały — Czy to żle? Milczałem — Czy chciałbyś być gdzie indziej niż na Gci? — Nic — A widzisz! To chwili innym głosem siadan—ie Kwiedlyudbziy"łamWymoabłraażałam sobiesię zew i„cpsrtzeem-kimś całkiem ale to całkiem innym tak jakbym — Mhm — Przymierzała obce — — — Rosłe Dziek dzo urzekające ale niedobre — Czemu? I — Bo trzeba być sobą Zawsze sobą z calcj siły bardziej im jest ciężej nic prze- siadać się w cudze losy ale — Ale? Callarla potrząsnęła głową az jej słońcem Tas niej pizciwicllonc włosy zafalowały złotem uśmiech- - deseniami snvt:ił niej Zapatrzyłem sio szumiący głucho ocean Stojąc tak chwytałem mimo woli bliskich rozmów — Więc proszę ciebie — mówił gruby głos to miał być taki fresk' Sznur kosmatych dziku-sów wypada z jaskini takie pierwotne plemię tańcu magicznym poza równocześnie hiera-tyczna i drapieżna coś zwierzęcego i człowiecze-go zarazem Męczyłem się nad tym potwornie i nic Jednego razu spotykam profesora zaczyna opowiadać o swoich chabaziach Męczył mnie może godzinę — głos opadł do dudniącego szep-tu — ględził o glonach mówił i rozpalał się tańczył wprost przede mną Taka ekstaza wykła-dowa wiesz Naraz — a już go nic słuchałem — tak mi się jakoś wygiął taki wyciął piruet ze jakby mnie piorun strzelił: Mam! rozumiesz złapałem od razu oś całej kompozycji! Zaraz za-cząłem szkicować a on myślał ze ja notuję to co mówił!!! Pyszne co?!! Rozległ się śmiech słabnący odgłos kroków i nastała cisza Nieprawdziwe słonce zachodziło ue unawaij' się an: __i to nnnn ua iu „„ wielkimi była świata to którą tak stroje — spojrzę- - w nio pojmując opuścić ua co o — mc w "a wtrącił i świetnie ro skinęła o amebach skoro rozniesie mu bawiłam sobą strzępy ci Stałem podany do przodu wsparty dłońmi o chropawe głazy obmurowania Z dołu płynął ściszany podmuchami wieczornego wiatru szum fal jednostajny senny który jakby unosił moje myśli a z tyłu zza pleców dochodził żywy gwar ponakłiiwany igłami kobiecego śmiechu Sły-szałem dźwięk szkła toasty wypowiadane sztucz-nie tubalnymi glosami wybuchy wrzawy i na-gle zamilknięcia Wyjątek z powieści Stanisława Lema pt "Obłok Magellana" str 420 w oprawie cena tylko $180 Do nabycia w księgarni "Związkow-ca" — dłonią ludzi Szczelinami w ubra--woźnica- — lecz się głęboko i niemiłosiernie ztm- - mr nln 'iflrm lri no fi i ciaici wj iuv z — albo w za-proponowała — napinając uszy w Sara ze nio ła tym w w i HI na — Patrz! — wykrzyknęła radośnie Sara — światło! O lam poza drzewami! — Rzeczywiście! — ucieszył się woźnica — światło! A więc musi być tam jakaś farma! — Jedziemy do niej! To jedyny nasz ra-tunek! Woźnica podciął konie Sanki wysunęły się i zagajnika Skierowały się wprost naprzcłaj do tajemniczego światełka Odezwało się szczekanie psów A więc Sara nic przesłyszała się Psy szczekały Widocznie wicłicr przcgluszył je albo leż same ucichły W ciemnościach zamajaczyła chata Sara odetchnęła z ulgą Kiedy sanki dojeżdżały do zabudowań (Wy-padły przeciwko nim trzy duże psy i zaczęły głośno ujadać — Kto tam? — odezwał się groźny glos ko-biety stojącej u progu — To ja panna Stonc i mój woźnica! — za-wołała Sara donośnie — Jedziemy do Hamil ton lecz zgubliliśmy drogę Czy nie moglibyśmy tu przenocować? — Tu nic jest gospoda! — krzyknęła kobieta Jedźcie sobio precz! Sara zauważyła że stojąca u progu kobieta trzyma w rękach strzelbę wymierzoną w stro-nę sań — Dobra kobieto! — rzekła dziewczyna na-wp- ół z płaczem — Pozwól nam zanocować w szopie czy stajni Na polu zamarzniemy Jest nas tylko dwoje — woźnica i ja! Kobieta zawahała się Przez chwilę milcza-ła wicszcie opuściła w dół lufę strzelby — To wychodź wraz z woźnicą z sań! — zayi olała spokojniejszym głosem — Oddajcie strzelby i pistolety Woźnica prześpi się w stajni a ty w mieszkaniu Sara weszła z kobietą do śiodka i z miejsca orientowała się źe icst w pionierskie i chacie ściany z grubych okrąglvch bierwion uszczel-nionych mchem olbrzymi kominek zbudowany z duych kamieni gliniasta podłoga kilka li-chych bardzo prymitywnych mebli Przy kominku siedział starszy mężczyzna o zwiędłej mocno pomarszczonej twarzy czarnej gęsiej urouic J popijał iuiu l ksioiivu — Iii hi hi! — zachichotał pijanym głosem do kobicly — Córkę sobie przyprowadziłaś? Kobiela nic odpowiedziała Zziębnięta Sara przysiadła się do kominka Męzczyna podał jej gąsiorek z rumem — Dziękuję! — odparła — Nie piję! Hi hi hi! — krztusił się śmiechem mcż- - cyzna — Słyszysz stara? Ona nic pije! Nie lak' jak ty gdv cię opadną wspomnienia to chlejesz rum jak wodę! Znów brak odpowiedzi Kobieta nic zważa-jąc na pijanego zaczęła się krątać po izbic — Dokąd jedziesz? — rzucił pijanica py-tanie w stronę Sary — Do Hamilton' — odparła krótko — Po Hamilton? — zdziwił się brodacz — Sama? A co na to matka? — Nie mam matki! — Umarła? — Nic! Uciekła od ojca! — Hi hi hi! To tak samo jak moja Min' Ona W uciekła nd mcź 7-b- "'' mv?l dzif-H- j vODieia noapsia oo KonwiKa i prrvir7aiH 'ee i ier!C1cMon0St 3io UTai?wanlJ°' nnkoin!e siedzieć pny kominku w Toronlo a m-ł- ł i rzucał palcziami na polankę 'anki i ko- - j dziewczynie 'Kiedy chwyciła czajnik by na- - f gwarzą się Jroź~n sytuacjal Panna nie plątać się po broźachL „ —nie„-P1ą- ł łoziemi Jroronydnew Bił lodowatą lać herbaty-ręc- e jej drżały " EMIL K CUKACZ aiĄx PUBLIC ACCOUNTANrj U Cdcn Pce (i)uecn V DilhUrsli Ttl EM 8 3140 PrtjrJnniJc cudJcnnlc od S- -9 wlrcł W soboty od 10 rano do i po pol Mł G Hryn' naprawa i budowa DACHÓW liisolacja (insulation) lobotj asfaltowe — rjnny 282 Symlngton Ave LE' 2-49- 77 Toronto 23 i BIURO TŁUMACZE® Dr lur J K MICHALSKI Paszporty Emigracja ltd 57 OUEEN ST W EM 8-94- 30 (koło Bay) pok 300 Toronto 8-- r JACKVS Car Market SKŁAD SAMOCHODÓW NAJNIŻSZE WPŁATY Obhługa w Waszym ojczystym języku Kupujemy Sprzedajemy Europejskie Amerykcńsklc Samochody Tel LE 4-68- 44 Toronto 1700 Quccn Stref W ot Ł-tuijm-Łg vi" BÓLOWI W KRZYŻACH można zapobiec llól w Krzyrnch c?cto Jcit jkiwo-Uowim- y odpali) wn norekii Ody nerki lirzestaji) rildłać rnnnulnlo nadmlnr kwnsów I wydalin poro-htaj- o w oraanlzmlo Wtody w)uńlo mofc przyjć bńl w krzyżach uczu- czwiueanłciempeklcfpziuoelnckiylankDuoodidlc'TafonM(IJ)ceosdtdlfufplboKrupldrznecbry-y rillh) Pigułki to przywracają nor- malne runkcjonoutiiilo nerek Wów-czas poeujc-cl- o hlg lepiej — Ijcdilcl tle lepiej tpill lepiej pracowali Zaopatrzcie tlę w pigułki l)odd'a (Do(ld' Kldneyi Mili) Juf WM!r"4 Długoletnia gwarancja Wielka wyprzedaż FUTER Bogaty wy-bór najnow-szych modeli futer po ce-nach bezkonku-rencyjnych Łalwe i dług-oterminowa cplały — — i ł — Dwa uklcpy do WanzeJ dyspozycji ' Firma naiizs iluży Polakom 0(1341'- - rDnDiInfinuCiCUC) d(m"" e ' 'i 'ii rasmon rurs 506 Oueen St W EM 3-88- 84 750 Yonge St WA 18971 ZAWIADAMIAMY NASZYCH KLIENTÓW łc obecnie oprócz WCGLA mamy sprzedaż i dostarczamy do (łomów olej do opalu "WHITE ROSĘ" Dwoii do POLSKIEJ SKŁADNICY OPALU poitkicuo Ru 3-22- 00 I elcfon 406 'l-- rl Wizy " tn na 1 0SftST0B i I TAK ~ ALE t ĘMSt X filFh rHśftWrJ?f!mM ts2TE3wsXliI¥Ł#Ji&lGS3J"55ŁJ Zi 3 ! - Hi " AftHŁaKlSffSIfTO d-MrSIK-Lf -- mmmmii2iLLSJ 'JSi jPluł --iurVMU ' mmąmu : MKffsłWMWSĄ liii mwmimm : i iJ7mvtli wlM8Wł3 n: ia VX!'i a t iflf 1 f --fi i IM 1 wmwwmłi m mm sila m mi xmt lusra mim rlmm&immiwz tmm momn _ 2-- 1 Si W wspp'?jTMi?JStaI T mmmm mmm 1 łil rmibmiiin sis S¥JSSt&l i-%&%£$- j$i mm Mm IfMfeŁr U if#Mf i SJNre&Ł-fc- h llMalS ŁnMrM 14 IP" ! iiitr 4tll ' ! ') t i H i(lftjj Rh ES ś i4 f3tArSUyi 2MT "Ws: r ! I rubUiiu rtł-łUAlrtr- łM Śfim$ HS33fcftI ' łL 'te2£3&g&W'aifMiSL j % Uf V-- f ł mmmMmiim Sro |
Tags
Comments
Post a Comment for 000138b
